"Zasady, które w wypadku pierwszej metody są normatywne, w drugiej zasadzie są niemniej normatywne, lecz zawsze na służbie pary małżeńskiej i rodziny." Ależ to jest oszustwo. Uczona pani Palladino myśli, że nikt nie połapie się w jej intelektualnych sztuczkach. Metoda indukcyjna - gromadzimy wiele przypadków małżeństw, które uważają się za katolickie i które stosują prezerwatywy. Stwierdzamy, że tak ludzie postępują (wyliczamy statystycznie procenty stosowania takich praktyk) i powiadamy, że skoro tak, to trzeba takie zachowania potraktować jako normę, no i zastąpić nią dotychczasową normę, która nie została "z życia wzięta", lecz z góry (jakieś "zasuszone mnichy" ją kiedyś wprowadziły - oczywiście do nich należał Paweł VI i Jan Paweł II) została przyjęta. No, my teraz stawiamy sprawę z głowy na nogi, opowiadamy się za rzeczywistym życiem a nie za "wymyślonymi abstrakcjami". No, my to teraz rozumiemy ludzi, a nie to, co te "zatęchłe mnichy". Ach, jakie to sprytne, diabeł składa gratulacje.
Czuję się opuszczona przez Papieża jako osoba, która usiłuje żyć po prostu według Dekalogu. Moja sytuacja jest regularna, a jednak często nie wystarcza mi w życiu- Proszę, dziękuję, przepraszam czy Dobry wieczór. Potrzebuję przypominania i wyjaśniania tego, co ważne, najważniejsze. Co jest dobrem a co złem, grzechem i cnotą. Jak działa dzisiaj szatan?