Stały spadek czytelnictwa we Włoszech jest wielką narodową tragedią.
Dziś Światowy Dzień Książki. Papież ma nadzieję, że inicjatywa ta przyczyni się do pełniejszego uświadomienia sobie znaczenia książki i czytelnictwa w budowaniu świata i społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i braterskiego.
Czytamy o tym w watykańskim liście do Romana Montroniego, przewodniczącego włoskiego Centrum Książki i Czytelnictwa, który poinformował Franciszka o inicjatywach przewidzianych z tej okazji. Jego zdaniem głos Papieża jest w tym wypadku bardzo ważny. Stały spadek czytelnictwa we Włoszech jest bowiem wielką narodową tragedią.
“Słowa te pokazują, że Papież uważnie śledzi to, co się dzieje w świecie i we Włoszech – powiedział Radiu Watykańskiemu Romano Montroni. – Nie jest mu też obojętna nasza narodowa tragedia, bo tym jest przecież spadek czytelnictwa. Pokazują to dane. Statystycznie zaledwie 40 proc. Włochów przeczytało w ubiegłym roku przynajmniej jedną książkę. A trzeba wiedzieć, że są w Europie kraje, gdzie ten wskaźnik jest dwukrotnie wyższy. Mam nadzieję, że papieskie poparcie dla naszych inicjatyw pomoże Włochom zrozumieć, że czytelnictwo jest istotnym czynnikiem, który wpływa na jakość naszego życia, uczy nas szacunku i pomaga nam lepiej zrozumieć nasz świat. Doświadczenie krajów, w których czytelnictwo jest wysokie pokazuje, że kluczową rolę odgrywa tu szkoła, a nawet przedszkole. To tam dzieci odkrywają, co mogą im dać książki. Ale w naszym kraju prawdziwy problem polega na tym, że politycy nigdy nie traktowali czytelnictwa jako elementu społecznego dobrobytu”.
Dodajmy, że w Polsce wskaźnik czytelnictwa, choć w ostatnich latach już się nie obniża, to i tak jest o 3 proc. niższy niż we Włoszech. W ubiegłym roku przynajmniej jedną książkę przeczytało 37 proc. Polaków.
Syn zmarł 18 lat temu, „lecz wydaje się, jakby to było wczoraj”.
"Niech z waszych rodzin, wspólnot parafialnych i diecezjalnych płynie przykład miłości..."
W komunikacji medialnej będzie teraz jak włoski, angielski czy hiszpański.
Głód bywa dziś już traktowany jako coś w rodzaju „muzyki w tle”, do której się przyzwyczailiśmy.
To nie tylko wydarzenie religijne, ale też publiczne świadectwo wiary.