Sonda

Jak poradzimy sobie z wyzwaniem, jakim będą ŚDM w Krakowie?

Spokojnie sobie poradzimy
56,52 %
Będzie trudno, ale damy radę
40,17 %
To zbyt wielkie dla nas wyzwanie
3,29 %
głosujących: | 789 |
  • Stanisław_Miłosz
    29.07.2013 14:51
    Logistycznie, organizacyjnie lepiej sobie damy radę niż piłkarski rząd z Euro 2012. Możemy niestety sobie nie poradzić z czymś innym: prostacką polityczną eksploatacją tego i 1050. rocznicy Chrztu Polski. Próbki tego już mamy w wykonaniu urzędników kancelarii prezydenta Komorowskiego. Jeśli ta eksploatacja się powiedzie, to przesłoni właściwy cel i sens tych zdarzeń. I będzie to tak samo zmarnowane, jak z beatyfikacją ks. Popiełuszki i jak z niedaleką kanonizacją Jana Pawła II. Lewactwo medialnie wspiera te wydarzenia religine, ale tylko pozornie. Chodzi o to by szybciej ich wpływ na świadomość wierzących (i nie wierzących!) zneutralizować. Dlatego zawsze byłem i jestem przeciwny takiemu hurra-pośpiechowi.
  • rio
    29.07.2013 15:58
    Przede wszystkim, kiedy usłyszałam,ze jednak Kraków został przyszłym miejscem spotkania młodych,pomyślałam o młodych ze Wschodu, z państw ościennych, którzy mogą i nas umocnić w wierze i od nas wierzących nabrać wiary, nadziei, miłości.Takie spotkania podobne do wielkich rodzinnych zjazdów gdzie każdy członek rodziny umacnia swa miłość do rodziny.A rodzinę tworzymy my chrześcijanie i w takim większym gronie nasza wiara na nowo odradza się, nabiera mocy i przede wszystkim rodzi powołania.Do tego by spotkanie rodzinne było jak najlepsze będziemy dążyć!To jest mozliwe!
  • M.R.
    29.07.2013 17:58
    Czy jest możliwa rezygnacja z sond, które nic nie wnoszą? Jakiejkolwiek odpowiedzi bym nie udzielił, jest bez znaczenia.
    Może inaczej spróbuję zmienić temat - co dała mi obecna wizyta Papieża Franciszka w Brazylii? To wg mnie byłoby dobre pytanie. Na gorąco - bardzo przybliżyła mi jego postać. Mogliśmy obserwować Papieża znacznie częściej i znacznie bliżej, niż do tej pory. I przekonał mnie do siebie. Bez znaczenia jest jego czarna teczka, buty w jakich chodzi, czy samochód jakim jeździ. I jestem spokojny - poradzi sobie z brzemieniem pontyfikatu. Mam też nadzieję, że przemyśli swoją posługę, wzbogaci ją o pewne elementy, a z innych zrezygnuje. Bo nie ma co ukrywać - pomimo entuzjastycznego podejścia, jest to już po prostu stary człowiek i zmęczenie też już było widać. Jeśli ten pontyfikat ma trwać, to trzeba bardziej rozłożyć siły. Benedykt XVI po prostu, rozeznając prawidłowo zagrożenia i potrzeby, stwierdził, że fizycznie nie da rady. Franciszek zdecydował, że da radę, we wspaniałym stylu, który jest w tym wieku, bez chwili odpoczynku, nie do utrzymania na dłuższą metę. To nie może być tak, że posługa papieska "wypruwa z człowieka wszystkie flaki", bo za chwilę, będzie się urządzać łapanki na papieża z braku chętnych, a abdykacja, będzie nie środkiem nadzwyczajnym, a codziennością. Nie byłoby dobrze, by papieże popróbowali przez dwa - trzy lata i oddawali pole innym. Następcy muszą znaleźć złoty środek - pomiędzy heroizmem, a sprawowaniem urzędu. Wprawdzie Pan Jezus umarł na Krzyżu, ale to były ostatnie dni jego posługi na Ziemi.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama