W czasie Liturgii kardynał udzielił chrztu i bierzmowania trojgu dorosłym katechumenom.
Wiceprezydent USA po raz drugi w ciągu dwóch dni odwiedził Watykan.
Nieobecny z powodu rekonwalescencji po chorobie papież napisał rozważania.
"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni ryzykiem eskalacji konfliktu"
Mszom i nabożeństwom Triduum Paschalnego przewodniczyć będą kardynałowie jako papiescy delegaci
Może inaczej spróbuję zmienić temat - co dała mi obecna wizyta Papieża Franciszka w Brazylii? To wg mnie byłoby dobre pytanie. Na gorąco - bardzo przybliżyła mi jego postać. Mogliśmy obserwować Papieża znacznie częściej i znacznie bliżej, niż do tej pory. I przekonał mnie do siebie. Bez znaczenia jest jego czarna teczka, buty w jakich chodzi, czy samochód jakim jeździ. I jestem spokojny - poradzi sobie z brzemieniem pontyfikatu. Mam też nadzieję, że przemyśli swoją posługę, wzbogaci ją o pewne elementy, a z innych zrezygnuje. Bo nie ma co ukrywać - pomimo entuzjastycznego podejścia, jest to już po prostu stary człowiek i zmęczenie też już było widać. Jeśli ten pontyfikat ma trwać, to trzeba bardziej rozłożyć siły. Benedykt XVI po prostu, rozeznając prawidłowo zagrożenia i potrzeby, stwierdził, że fizycznie nie da rady. Franciszek zdecydował, że da radę, we wspaniałym stylu, który jest w tym wieku, bez chwili odpoczynku, nie do utrzymania na dłuższą metę. To nie może być tak, że posługa papieska "wypruwa z człowieka wszystkie flaki", bo za chwilę, będzie się urządzać łapanki na papieża z braku chętnych, a abdykacja, będzie nie środkiem nadzwyczajnym, a codziennością. Nie byłoby dobrze, by papieże popróbowali przez dwa - trzy lata i oddawali pole innym. Następcy muszą znaleźć złoty środek - pomiędzy heroizmem, a sprawowaniem urzędu. Wprawdzie Pan Jezus umarł na Krzyżu, ale to były ostatnie dni jego posługi na Ziemi.