Papież przestrzega przed wypaczonym rozumieniem miłości

Do odchodzenia od zafałszowanego rozumienia miłości zachęca Papież Franciszek w kolejnej środowej katechezie, przygotowanej w ramach jubileuszowego cyklu „Jezus Chrystus naszą nadzieją”. Ojciec Święty przypomina, że każdy gubi się w życiu, jednak powinien czerpać nadzieję z faktu, iż kochający Pan Bóg czeka na każdego, niczym ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym.

Na początku swojego rozważania, Papież przypomina, że Jezusowe przypowieści opierają się na scenach z życia codziennego, w których każdy słuchający, także współcześnie, może się odnaleźć.

Nadzieja dla tych, którzy się zagubili

Franciszek zwraca uwagę na przypowieść o synu marnotrawnym, w której znajduje się „istota Ewangelii Jezusa, a mianowicie Boże Miłosierdzie” i która jest skierowana „do tych, którzy się zagubili, ale nie są tego świadomi i osądzają innych”.

Papież podkreśla, że w tej perykopie zawarte jest orędzie nadziei, że niezależnie od tego gdzie i w jaki sposób człowiek się zagubił, Bóg zawsze przychodzi, by go odnaleźć. „Być może zagubiliśmy się jak owca, która zeszła ze szlaku, by skubnąć trawę, lub pozostała w tyle z powodu zmęczenia. A może zgubiliśmy się jak moneta, która upadła na ziemię i nie można już jej znaleźć, albo ktoś ją gdzieś położył i nie pamięta gdzie. A może jesteśmy zagubieni jak dwaj synowie tego ojca: młodszy, ponieważ miał dosyć bycia w relacji , którą uważał za zbyt wymagającą. Lecz również starszy jest zagubiony, ponieważ nie wystarczy pozostać w domu, jeśli w sercu jest pycha i pretensje” – wylicza, zachęcając, by w tej perspektywie odnaleźć się w biblijnych tekstach i odkryć własne zagubienie, które nie jest sytuacją bez wyjścia.

Wypaczony obraz miłości

Odwołując się dalej do postaci dwóch braci z przypowieści o synu martnotrawnym, Papież zauważa, że miłość zawsze wiąże się z tym, że „coś musimy utracić, aby wyjść na spotkanie drugiej osoby” i wskazuje na trudności, w budowaniu relacji między dwiema kochającymi się osobami.

Pierwszą jest egoizm. „Widzimy wokół nas również wielu takich dorosłych, którzy nie potrafią utrzymać relacji, ponieważ są egoistami. Łudzą się, że odnajdą siebie, a zamiast tego – siebie tracą, ponieważ tylko wtedy, gdy żyjemy dla kogoś, żyjemy naprawdę” – pisze Franciszek. Przypomina, że miłość jest cennym darem, o który należy się troszczyć, szanując także siebie, a nie – jak marnotrawny syn – przywiązywać się „do pierwszego pana, który się pojawi”, by w ten sposób uleczyć głód miłości.

Wynikającą z tego drugą trudnością jest „wypaczone przekonanie, że możemy być w relacji tylko jako słudzy, tak jakbyśmy musieli odpokutować jakąś winę lub jakby prawdziwa miłość nie mogła istnieć”.

Z kolei pisząc o starszym synu, Papież zauważa, że on „zawsze przebywał w domu ojca, ale był od niego daleko” i być może trwał tam jedynie ze strachu lub poczucia obowiązku. „Kiedy jednak dostosowujesz się wbrew swojej woli, zaczynasz żywić w sobie złość, która wybucha prędzej czy później. Paradoksalnie, to właśnie starszemu synowi ostatecznie grozi opuszczenie domu, ponieważ nie podziela radości ojca” – przestrzega.

Otwarte drzwi Bożej Miłości

Jako lekarstwo na te zniekształcone wizje miłości,  Franciszek wskazuje doświadczenie Bożej Miłości, która jest zarazem silna i czuła w przebaczeniu. Wskazuje także, że Bóg, podobnie jak ojciec w przypowieści, nie chce karcić, ale przyjmować człowieka i okazywać mu miłość. „To jest właśnie powód do nadziei: możemy mieć nadzieję, ponieważ wiemy, że Ojciec na nas czeka, widzi nas z daleka i zawsze pozostawia otwarte drzwi” – pisze. 

«« | « | 1 | » | »»

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama