Susan Sarandon nazwała Benedykta XVI „nazistą”.
Skandal miał miejsce podczas wywiadu, przeprowadzanego na festiwalu filmowym w Hamptons. Aktorka powiedziała w nim, że wysłała papieżowi książkę pt. „Dead Man Walking”. - Ale poprzedniemu papieżowi, Janowi Pawłowi II, a nie temu naziście, którego mamy teraz - dodała.
Gdy prowadzący rozmowę dziennikarz zaprotestował, Sarandon powtórzyła swe słowa, na co publiczność zareagowała śmiechem.
Relacjonująca skandal „Daily Mail” odnotowuje protesty organizacji katolickich. Ich przedstawiciele bronią dobrego imienia papieża, przypominając, że został on wcielony do Hitlerjugend jako 14-letni chłopiec, a dalsze jego czyny bynajmniej nie potwierdzają jego nazistowskiego nastawienia. „To dlatego Żydzi traktują go dziś jak przyjaciela, a nie jak wroga” - podkreślił Bill Donohue z Ligi Katolickiej. Zresztą, historia wcielenia Josepha Ratzingera do hitlerowskiej młodzieżówki jest dobrze znana i opisana w sposób zdejmujący z papieża wszelkie podejrzenia. Uczynił to m. in. przez niemiecki lewicowy dziennik „Süddeutsche Zeitung”, który trudno posądzać o szczególny sentyment do Kościoła.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.