„W tych spotkaniach mogliśmy wyjawić pozytywne doświadczenia przeżywane przez Kościół w Turcji” – tak podsumowuje wizytę ad limina biskupów z tego kraju ordynariusz Izmiru i przełożony tamtejszego episkopatu.
Abp Martin Kmetec wskazuje, iż wspólnota wiernych, stanowiąca zdecydowaną mniejszość, bo tylko 0,07 proc. mieszkańców Turcji to katolicy, niestrudzenie znajduje drogi rozwoju.
„Żyjemy intensywnie w celu potwierdzenia naszej obecności na owej ziemi, w starożytności będącej chrześcijańską” – zaznacza hierarcha. Wskazuje jednak również na wyzwania, jakie stoją przed Kościołem. Jedno z nich to odbudowa po zeszłorocznym tragicznym trzęsieniu ziemi, w którym zginęło prawie 60 tys. osób, a wiele punktów, jak katedra w Iskenderunie, zostało zniszczonych.
Inne, jeszcze świeższe przeżycia, również komplikują sytuację wspólnoty. Abp Kmetec wspomina tutaj w wywiadzie dla Radia Watykańskiego o dokonanym 28 stycznia zamachu na świątynię pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Stambule. Zginął wtedy 52-letni człowiek.
„Trudność dla Kościoła polega na tym, że wierni naprawdę się boją, ponieważ ów czyn, który został dokonany, miał na celu również ich przerażenie, przerażenie wszystkich chrześcijan w Turcji” – wyznaje hierarcha. „Oczywiście, że Kościół, nasze wspólnoty nie mogą pozostać w takiej postawie i wielokrotnie powtarzaliśmy sobie, iż trzeba zacząć życie na nowo z odwagą, nadzieją oraz wsparciem Pana, z łaską Pana” – dodaje następnie. I rozwija tę myśl: „jak uważam, nie należy nic wstrzymywać, nic nie może pozostać tam, gdzie takie uderzenie nas sprowadza. Wierni w kościele rzucili się pod ławki, ale nie chowa się tam bez końca”.
Wśród tych wyzwań, abp Kmetec zaznacza, iż „pojawia się ufność”. „Możemy powiedzieć, że nie jest to łatwe, ale budujemy wszystko na nadziei” – podkreśla.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.