Jako jedyni poznaliśmy niepublikowane dotąd wyjaśnienia Mehmeta Ali Agcy, który strzelał do Jana Pawła II. Ujawniamy, kto zaplanował zamach i kto jeszcze strzelał do papieża 13 maja 1981 r.
Plac św. Piotra w Watykanie 13 maja 1981 r.
Audiencja generalna zaczęła się punktualnie o godz. 17. Był pogodny, ciepły dzień. Papież uśmiechnięty odkrytym samochodem wyjechał od strony Wieży Dzwonów. Obok niego w samochodzie siedział jego sekretarz osobisty ks. Stanisław Dziwisz. Samochód z papieżem powoli zaczął objeżdżać wypełniony wiernymi Plac św. Piotra. Nikt nie zwracał uwagi na młodego człowieka w szarej marynarce, który stanął w sektorze E. Jak pozostali, robił zdjęcia, a w każdym razie trzymał w ręku aparat fotograficzny. To był Ali Agca, poszukiwany międzynarodowym listem gończym turecki terrorysta i zamachowiec, oskarżony m. in. o zabicie w lutym 1979 r. Abdiego Ipekciego, redaktora naczelnego „Milliyet”, jednego z największych tureckich dzienników. W listopadzie 1979 r., w przeddzień przyjazdu Jana Pawła II do Turcji, Agca przesłał właśnie do tej gazety list, w którym groził, że zabije papieża. Później nie umiał wyjaśnić powodów tego czynu. Był muzułmaninem, ale sprawy religijne nigdy go nie interesowały. Z pewnością nie był religijnym fanatykiem. Amerykański dziennikarz Paul B. Henze twierdzi, że list jest dowodem na to, że już wtedy Agca, być może sam o tym nie wiedząc, był obsadzony w roli papieskiego zabójcy.
We Włoszech był od kwietnia 1981 r. Wiele podróżując po kraju, m.in. zapisał się na uniwersytet dla cudzoziemców w Perugii. Posługiwał się paszportem na nazwisko Faruk Ozgun. Tego dnia, gdy Agca na niego czeka, papież praktycznie jest chroniony jedynie przez żandarmów, którzy idą wokół jego pojazdu. W pewnym momencie papieski pojazd znajduje się naprzeciwko Agcy, ale Jan Paweł II jest obrócony do niego tyłem. Turek nie strzela, choć ma bardzo dogodną pozycję, gdyż papieski pojazd porusza się bardzo wolno, co chwilę przystając. Agca jednak wie, że jego chwila jeszcze nie nadeszła, a papież za chwilę po raz drugi okrąży plac. Czeka więc, aż będzie odwrócony do niego przodem, aby z odległości ok. 3 metrów wpakować weń kule z Browninga kal. 9 mm. Jest zawodowcem, świetnie strzela, słynie z opanowania i zimnej krwi, co udowodnił zarówno w czasie wcześniejszych akcji, jak i brawurowej ucieczki z najlepiej strzeżonego tureckiego więzienia wojskowego w Kartal Maltepe.
Na zdjęciach, które obiegną później cały świat, utrwalony jest moment, gdy Agca zaczyna strzelać. Jest godz. 17.19. Moment został wybrany idealnie, gdyż przed chwilą papamobile zatrzymał się, aby papież mógł wziąć w ramiona maleńką Sarę Bartoli, podaną mu przez rodziców z tłumu. Kiedy papież oddaje dziecko rodzicom i błogosławi wiernych, Agca rzuca na ziemię aparat i zza paska spodni wyciąga pistolet, przysłonięty wcześniej marynarką. Browning jest już naładowany i odbezpieczony. Agca wznosi broń nad głową i strzela. Ile strzałów pada? Dwa lub trzy, powie później Agca przed sądem. Ekspertyza balistyczna, a przede wszystkim ślady po kulach na papamobile wskazują, że strzałów było więcej i że zostały oddane z różnych kierunków. A to oznacza, że strzelców było więcej. Kto był z Agcą?
Przyjaciele z Malatyi
Poszerzmy teraz wąski kadr ze znanego zdjęcia, aby objąć wzrokiem szerszą grupę ludzi zgromadzonych niedaleko miejsca, w którym stoi Agca. Włoski sąd dysponuje takimi fotografiami. Włoscy prokuratorzy zaznaczyli kółkami cztery postacie, które były później zidentyfikowane jako prawdopodobni wspólnicy Agcy. Najważniejszym z nich jest Oral Celik, przyjaciel Agcy, o którym on sam będzie mówił, że był mu jak „brat”. To prawdopodobnie on wprowadził Agcę do grona „Szarych Wilków” – skrajnie nacjonalistycznej organizacji terrorystycznej, siejącej postrach w Turcji i poza jej granicami. Podobnie jak Agca pochodził z Malatyi, miasta w Anatolii. Celik brał udział w zamachu na Ipekciego, odegrał także ważną rolę w uwalnianiu Agcy z więzienia w Kartal Maltepe. Blisko rok wspólnie przygotowywali plan zabicia papieża, uzgadniając szczegóły i podział ról. Stanęli na placu w odległości kilkunastu metrów od siebie, Celik bliżej fontanny. Cały czas byli w kontakcie wzrokowym. Ustalili, że zaczyna strzelać ten, kto ma lepszą pozycję. Los zrządził, że papież znalazł się obok Agcy, dlatego to on skinął głową w stronę Celika i sięgnął po broń. Mierzył w tułów papieża. Czy strzelał tylko on, czy także Celik? Tej sprawy ostatecznie nie rozstrzygnięto. Agca początkowo starał się ukrywać tożsamość Celika, gdy jednak zaczął mówić, nie ulegało wątpliwości, że jego rola w przygotowaniu zamachu była kluczowa. Gdyby potwierdzono, że Celik także strzelał, mogłoby się okazać, że to właśnie jego pocisk trafił papieża w palec i lewe przedramię. Taką możliwość dopuszcza jedna z rekonstrukcji techniczno-balistycznych, analizująca tor pocisków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.