Jako jedyni poznaliśmy niepublikowane dotąd wyjaśnienia Mehmeta Ali Agcy, który strzelał do Jana Pawła II. Ujawniamy, kto zaplanował zamach i kto jeszcze strzelał do papieża 13 maja 1981 r.
Miał rzucić granaty
Nieopodal stał dobry znajomy tej dwójki – Omer Ay. Znali się od dawna. To Ay wiosną 1980 r. pomógł Agcy uzyskać fałszywy paszport na nazwisko Faruk Ozgun, z którym przyjechał do Włoch. Później razem mieszkali w Wiedniu, a w 1981 r. spotykali się RFN. W trakcie zamachu Ay nie stał w tej samej linii co Agca i Celik, lecz nieco z tyłu, w pobliżu kiosku Poczty Watykańskiej. Był uzbrojony, ale nie miał strzelać. Jego zadaniem było rzucenie w tłum granatów hukowych, które miał w torbie, aby wywołać panikę, co dawało całej grupie szanse ucieczki. Panika na placu rzeczywiście wybuchła po strzałach.
Ranny był nie tylko papież, którego błyskawicznie wywieziono z placu. Postrzelone zostały także dwie kobiety. Na zamachowców w umówionym miejscu czekał pracownik bułgarskich linii lotniczych Sergiej Antonow. Jego samochód, niebieski Alfa Romeo 2000, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami czekał zaparkowany pod kanadyjską ambasadą przy Watykanie, która znajduje się przy ulicy Conziliazione. Antonow miał zawieźć zamachowców do bułgarskiej ambasady, skąd tego samego dnia, wieczorem, opieczętowanym TIR-em, jako bagaż dyplomatyczny, mieli zostać przerzuceni do Jugosławii bądź Bułgarii. Ay wcześniej kontaktował się wielokrotnie z Agcą i uczestniczył w spotkaniach, na których omawiano szczegóły zamachu oraz podział pieniędzy, jakie mieli za niego otrzymać. Pytanie, dlaczego granaty nie zostały rzucone, pozostaje bez odpowiedzi. Agca wyjaśniał to tym, że miały zostać użyte po piątym strzale, a padły tylko trzy. Poza tym Ay widział, jak szybko Agca został zatrzymany dzięki franciszkance, s. Letycji z Bergamo, która rzuciła się na zamachowca. To skłoniło Aya do panicznej ucieczki z Placu św. Piotra.
Kim jest Akif?
Czwartym zamachowcem był Sedat Sirri Kadem, przyjaciel Agcy z dzieciństwa, którego nazwisko zamachowiec długo chronił. W zeznaniach innych Turków figurował pod pseudonimem Akif. Śledczy długo się głowili, zanim na podstawie zeznań innego Turka, Yalçına Özbeya, ustalili wreszcie jego prawdziwą tożsamość. Agca mylił tropy w sprawie Akifa, ponieważ czuł się z nim blisko związany. Wspólnie chodzili do liceum Kamela Mustafy w Malatyi, choć bliżej Agca poznał go dopiero później, za pośrednictwem Celika. Kadem był członkiem lewicowej bojówki Dev-Sol, która utrzymywała kontakt z palestyńskimi ugrupowaniami terrorystycznymi. W Rzymie używał fałszywego paszportu na nazwisko Galip Ilmez. Na Placu św. Piotra był uzbrojony. Stał w innym miejscu aniżeli Celik i Agca. Miał strzelać, gdyby papież znalazł się właśnie w pobliżu niego. Posiadał opinię świetnego strzelca. Agca twierdził, że Sedat Sirri Kadem razem z nim przeszedł przeszkolenie w palestyńskim obozie w 1977 r. (to ważny wątek, do którego jeszcze wrócę). Dlatego gdy rozważano wariant zastrzelenia papieża w czasie wizytacji w jednej z rzymskich parafii, brano pod uwagę użycie długiej broni, a strzelcem miał być właśnie on. Jednak plan zamachu, którego cała czwórka miała dokonać w Watykanie, nie był ich dziełem. Byli jedynie wykonawcami. W Rzymie pojawili się trzy dni wcześniej. Nie znali miasta ani topografii Watykanu. Nigdy z bliska nie widzieli papieża ani nie wiedzieli, jaki jest przebieg audiencji generalnych. Te szczegóły były dobrze znane trójce Bułgarów, których Agca znał pod nazwiskami: Sotir Kolev, Sotir Petrov i Bayramik. W istocie byli to Todor Stojkow Ajvazov, Jelio Kolew Wasiliew oraz Sergiej Antonow. Rola tego ostatniego w całym przedsięwzięciu była najmniej ważna, ale to właśnie on, jako jedyny z Bułgarów, został aresztowany w listopadzie 1982 r. Stanął przed włoskim sądem w 1985 r. Ten jednak nie znalazł dostatecznych dowodów jego winy i zwolnił go w kwietniu 1986 roku z więzienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.