– mówi pracujący w tym kraju ks. Nicolas Lefébure.
Tajowie wyrośli w religii, w której nie ma Boga. Dlatego przybliżanie im chrześcijaństwa, głoszenie Ewangelii o Bogu, który stał się człowiekiem jest bardzo trudne – mówi pracujący w tym kraju ks. Nicolas Lefébure. Nie oznacza to jednak, że Ewangelia nie dociera do mieszkańców Tajlandii. Podoba się im piękno katolickiej liturgii, Eucharystia porusza ich serca. Trudno jest im jednak zrozumieć prawdy wiary.
Dzieje się tak, bo jak podkreśla ks. Lefébure, buddyzm głęboko ukształtował ich mentalność i sposób myślenia.
"Prawda jest taka, że tajska kultura i tożsamość bardzo mocno są związane z buddyzmem. Kiedy zapytasz kogoś, jaką wyznaje religię, odpowie, że jest Tajem. Przesłanie chrześcijańskie wydaje się im obce, bo nie jest zgodne z ich dziedzictwem kulturowym, a oni są dość nieufni względem tego, co przychodzi z zewnątrz – mówi Radiu Watykańskiemu francuski misjonarz. – Jednakże są oni bardzo wrażliwi na dobre uczynki. Przez 9 lat żyłem w górskiej wiosce, w której jedną połowę mieszkańców stanowią chrześcijanie, a drugą buddyści. Dobrze się znałem z miejscowym buddyjskim bonzą, który mówił: «ks. Nicolas i ja w gruncie rzeczy robimy to samo. Ks. Nicolas ma szkołę, w której uczy wszystkie dzieci, zarówno chrześcijan i buddystów. A ja, kiedy jest okres deszczowy, zbieram wszystkich mężczyzn, by naprawić drogi uszkodzone przez powódź». A zatem chrześcijańskie nauczanie, które pomaga ludziom, aby byli lepsi, jest tam przyjmowane bardzo dobrze. Buddyści lubią też naszą piękną liturgię, chętnie słuchają opowieści o Jezusie, naszych pieśni. Widać, że dotyka to ich serca, ale samo nawrócenie trzeba pozostawić Duchowi Świętemu. Na razie jesteśmy na etapie zgodnego współistnienia. Mentalność buddyjska jest bardzo głęboko zakorzeniona i ludzie są przywiązani do drogi wyzwolenia, którą proponuje buddyzm".
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.