Co robił sowiecki przywódca Leonid Breżniew 13 maja 1981 r., gdy na placu św. Piotra rozgrywał się dramat, który miał zmienić historię nie tylko papiestwa czy Polski, ale całego świata?
Interesujące źródło
Archiwa sowieckich służb specjalnych są niedostępne, a więc pozostaje szukanie innych źródeł, także sowieckiej proweniencji. Jednym z najbardziej interesujących jest wydany w 2016 r. w Moskwie w trzech tomach, pozornie nudny i niezwiązany w żaden sposób z zamachem na papieża, terminarz czynności służbowych Leonida Breżniewa. To postać kluczowa w życiu politycznym Związku Sowieckiego. W latach 1964–1982 stał na czele sowieckiej partii komunistycznej i był faktycznym przywódcą państwa. W terminarzu tym odnotowane są wszystkie oficjalne i nieoficjalne spotkania, jakie Breżniew odbywał w swoim gabinecie na Kremlu, oraz rozmowy telefoniczne, które stamtąd prowadził. Nie ma jednak informacji, o czym rozmawiano w czasie tych spotkań bądź połączeń telefonicznych. Za każdym razem natomiast wskazani są rozmówcy Breżniewa.
Co robił Breżniew?
Spróbowałem uważnie przejrzeć to wydawnictwo w kontekście przygotowań do zamachu, a więc w okresie od kwietnia do maja 1981 r. Pod koniec marca 1981 r. w Zurychu ma bowiem miejsce spotkanie z udziałem Ağcy, jego wspólnika Orala Çelika, który będzie mu towarzyszył 13 maja na placu św. Piotra, Bekira Çelenka i Musy Serdara Çelebiego, lidera Szarych Wilków w RFN. Podczas tego spotkania zapadają ustalenia finansowe i organizacyjne oraz wstępnie zostaje wyznaczony termin przeprowadzenia zamachu na papieża.
Zadałem sobie pytanie: czym w tym czasie zajmował się Breżniew? Odpowiedź była interesująca. Przeglądając terminarz jego codziennych zajęć w tym okresie, zwróciłem uwagę na wyjątkową intensywność kontaktów sowieckiego przywódcy z przewodniczącym KGB Andropowem. Między kwietniem a czerwcem 1981 r. spotykają się oni wyjątkowo często. Bardzo często rozmawiają też przez telefon. Czasem więcej niż jeden raz w ciągu tygodnia. Co ważne, nigdy wcześniej ani później sowiecki przywódca tak często nie kontaktował się z przewodniczącym KGB. Może to świadczyć o tym, że w tym czasie była realizowana jakaś wyjątkowa operacja. Powstaje więc pytanie, czy w tym czasie nie działy się na świecie jakieś ważne wydarzenia, które wymuszały taką intensywność kontaktów między Breżniewem a Andropowem. Po sprawdzeniu okazuje się jednak, że wówczas na świecie nie działo się nic szczególnego. W Polsce jest niespokojnie, ale kryzys pogłębi się dopiero jesienią, przed wprowadzeniem stanu wojennego. Sowieci mają problemy w Afganistanie, ale nie jest to okres jakichś dramatycznych przesileń. Dlaczego więc Breżniew i Andropow kontaktują się ze sobą tak intensywnie jak nigdy wcześniej ani później? Jeśli sowieckie służby stały za przygotowaniem zamachu na życie Jana Pawła II, Breżniew musiał o tym wiedzieć. Być może zbliżający się finał tej operacji spowodował nadzwyczajną intensywność jego kontaktów z Andropowem.
Zastanawiający jest także zapis służbowych czynności Breżniewa 13 maja 1981 r. Rano spotyka się z delegacją kongijską i podpisuje dwa porozumienia z przedstawicielami tego państwa. Około godz. 13 przychodzi do swego gabinetu na Kremlu i – jak zanotowano w terminarzu – samotnie pracuje nad dokumentami. Z nikim się nie spotyka, nie prowadzi w tym czasie żadnych rozmów telefonicznych. Jakby czekał na ważną informację. Po godz. 18 opuszcza Kreml i udaje się do swej rezydencji pod Moskwą. Następnego dnia na Kremlu pojawia się minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko, a dzień później Andropow.
Czy taka sekwencja wydarzeń dowodzi, że Breżniew był informowany o przebiegu zamachu? Tego nie wiemy. Zakładając, że w sowieckim kierownictwie powstał pomysł zgładzenia papieża, Breżniew mógł wiedzieć, kiedy to nastąpi. Oczywiście zapiski kremlowskiego terminarza nie są niepodważalnym dowodem w tej sprawie. Wskazują jednak, że 13 maja 1981 r. nie był rutynowym dniem dla gospodarza Kremla. Z jego terminarza wynika, że w ciągu blisko 18 lat spędzonych na szczytach władzy był tylko jeden dzień, właśnie 13 maja 1981 r., kiedy uwagę Breżniewa pochłaniało nie działanie, kierowanie, zarządzanie, ale być może czekanie na coś, co miało się wydarzyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.