O przygotowaniach do wizyty papieża Franciszka w Bułgarii, wspomnieniach o Janie Pawle II a także rodzinie irackich chrześcijan, których gościł przez kilka lat, mówi bp Christo Projków, apostolski egzarcha Sofii dla katolików obrządku wschodniego, przewodniczący Konferencji Biskupów w Bułgarii.
Ilu jest katolików w Bułgarii?
- Strona kościelna szacuje, że jeden procent. Wiernych obrządku wschodniego szacujemy na 10 tys., zaś zachodniego na 50-60 tys. Ci ostatni zamieszkują dwie diecezje – północną, nikopolską i południową, sofijsko-płowdiwską. Państwo, które przekazuje dotacje Kościołowi prawosławnemu i wspólnocie muzułmańskiej twierdzi, że jest nas mniej i dotacji nie przyznaje.
Skąd się wywodzą katolicy obrządku wschodniego?
- Są dwa historyczne wydarzenia, które doprowadziły do powstania Kościoła unitów. Pierwszym z nich była zawarta w 1859 unia w mieście Kukusz, które znajduje się obecnie w Grecji. W czasie tureckich prześladowań mieszkańcy całego regionu uciekali i osiedlali się w Bułgarii. Kolejna unia została zawarta z Rzymem w 1860 r., jej przywódcą był o. Josif Sokolski, archimandryta - przeor Sokolskiego Monasteru niedaleko miasta Gabrowo. Potomkowie obu tych grup są dziś członkami Kościoła obrządku wschodniego.
Jakie są relacje z większościowym Kościołem prawosławnym?
- Są oficjalne i w duchu tolerancji. Osobiście znam obecnego patriarchę Neofita jeszcze z lat, gdy nie byliśmy – i on, i ja, kapłanami. Łączą nas przyjacielskie relacje, ale to płaszczyzna osobista. Zaś kontakty z pozostałymi hierarchami przebiegają w duchu tolerancji, ale nie ma w nich bliskości. Kościół prawosławny nie bierze udziału w wydarzeniach, w których są zaangażowani wierni z innych wspólnot. Synod podjął decyzję przyjęcia do swojej siedziby papieża Franciszka, towarzyszenia mu w cerkwi pw. św. Aleksandra Newskiego tak jak towarzyszy się ważnej osobistości. Synod nie zaleca prawosławnym – księżom i świeckim – udziału w spotkaniu modlitewnym w intencji pokoju, które ma odbyć się z udziałem Ojca Świętego na Placu Księcia Aleksandra Batemberga w Sofii. Bułgarski Kościół Prawosławny nie bierze też udziału w życiu innych Kościołów prawosławnych, np. był obecny w soborze na Krecie. Są osobni, choć mam wrażenie, że są bardziej otwarci teraz niż w okresie pielgrzymki Jana Pawła II.
Ale są chwile, gdy czujemy, że jesteśmy przyjaciółmi, lecz dzieje się to wyłącznie na płaszczyźnie towarzyskiej, nigdy oficjalnej. Inaczej niż między świeckimi – na tym poziomie jest wiele kontaktów i współpraca w realizacji wspólnych projektów kwitnie, np. w Caritas na rzecz ubogich.
Trzeba też podkreślić, że gdy do Bułgarii docierają wpływy z Zachodu dotyczące etyki i moralności, destabilizacji małżeństwa i rodziny, które u nas nie są akceptowane, wówczas spontanicznie powstaje wspólny front, w który angażują się wszyscy chrześcijanie. Wypracowują wspólne stanowiska i je bronią. Tak było z próbą legalizacji eutanazji. W Bułgarii eutanazja została odrzucona po protestach wiernych z różnych Kościołów. Podobnie ze związkami jednopłciowymi. Mocny front sprzeciwu powstał także wobec prób ratyfikacji Konwencji Stambulskiej, zmobilizowali się wówczas wierni ze wszystkich wspólnot religijnych i ostatecznie została odrzucona. Mimo krytyk Zachodu, próby nowych regulacji prawnych, zostają skutecznie blokowane. Mimo różnicy wyznań, powstaje wspólny front i jednomyślność.
Jakie są Wasze relacje z islamem?
Powinniśmy pamiętać, że wyznawcy islamu w naszym kraju są etnicznymi Bułgarami, nazywani są pomakami, którzy czują się bardziej muzułmanami niż Bułgarami. Część z nich to Turcy. Mieszkają w Rodopach, w Smoljan, w Silistrze nad Dunajem, Razgrad i in. Nawet z małych wiosek kursują autobusy do Stambułu.
To pokojowo nastawiony naród, jest ich około miliona. Tuż przed upadkiem komunizmu miał miejsce ponury epizod przymusowej zmiany przez rząd komunistyczny imion i nazwisk bułgarskich muzułmanów, to spowodowało wielkie napięcie i część z nich wyjechało do Turcji. Po 1989 r. wrócili do Bułgarii i są ludźmi, z którymi można spokojnie koegzystować. Wydaje się, że obecnie wyrastają wśród nich osoby wybitnie inteligentne i część rodzin wysyła na studia swoje dzieci do Jordanii i Arabii Saudyjskiej po których wracają jako jednostki fanatyczne i zradykalizowane. Ale do tej pory nie mamy problemów i napięć. Dziwne, że państwo wraz ze zmianą prawa wyznaniowego wykryło, że muzułmanie finansowani są przez Turcję. Natomiast Arabia Saudyjska buduje u nas meczety.
W efekcie nowego prawa wyznaniowego tylko muzułmanie i prawosławni mogą liczyć na dotacje państwowe, zaś katolicy, protestanci, żydzi, Ormianie, są dyskryminowani. Sprzeciwialiśmy się tej nowej regulacji prawnej i w ostatniej chwili strona rządowa wprowadziła jeszcze więcej zmian. Okazało się, że na przestrzeni lat muzułmanie nie płacili podatków, w sumie ok. 8-10 mln lewa (ok. 4-5 mln euro). I państwo zadeklarowało umorzenie tego długu. Dla porównania, wszystkie wspólnoty religijne razem wzięte winne są państwu 160 tys. lewa (ok. 80 tys. euro) podatku. Państwo zdecydowało, że wszystkim umorzy długi i wybuchł skandal. Opinia publiczna była mocno zbulwersowana, więc strona rządowa zrobiła krok do tyłu i ogłosiła, że rozłoży spłatę długów na dziesięć lat, ale to też nie jest żadne rozwiązanie, bo po pięciu latach długi wobec skarbu państwa są anulowane, a pieniądze tracą na wartości. Ostatecznie nowe prawo zostało przegłosowane, a w przeddzień wyborów minister spraw zagranicznych Turcji pochwalił się w przemówieniu, że dzięki ingerencji Turcji prawo wyznaniowe w Bułgarii zostało zmienione. Ministrowie naszego rządu zaoponowali i premier Bojko Borisow rozmawiał z szefem tureckiego ministerstwa spraw zagranicznych w nocy i zażądał przeprosił. Ten odmówił i nadal to napięcie się utrzymuje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.