"Młodzi są zgorszeni, gdy widzą, że Kościół wyraźnie nie potępia nadużyć"

Zagadnienie walki z nadużyciami seksualnymi duchowieństwa i porozumienie z Chinami w sprawie nominacji biskupów znalazły się centrum rozmowy Ojca Świętego z dziennikarzami na pokładzie samolotu Air Baltic lecącego z Tallina do Rzymu.

Pytany o słowa podczas spotkania z młodzieżą i w Tallinie, kiedy stwierdził, że młodzi są zgorszeni, gdy widzą, że Kościół wyraźnie nie potępia nadużyć, Franciszek zaznaczył, że młodzi ludzie są zgorszeni hipokryzją dorosłych, są zgorszeni wojnami, są zgorszeni brakiem konsekwencji, są zgorszeni korupcją a także wykorzystywaniem seksualnym. Dodał, że niezależnie od tego, co mówią statystyki na temat wskaźników nadużyć duchownych, „jeśli choćby jeden ksiądz wykorzystuje chłopca lub dziewczynkę, to jest potworne, ponieważ ten człowiek został wybrany przez Boga, aby poprowadzić to dziecko do nieba”. Ojciec Święty podkreślił, iż fakt, że wykorzystywanie dzieci występuje w wielu środowiskach, w żaden sposób nie zmniejsza zgorszenia, kiedy przestępstwa tego dopuszczają się duchowni.

Papież wskazał, że choćby na przykładzie raportu z Pensylwanii czy innych podobnych studiów widać, że większość przypadków miała miejsce kilka dziesiątek lat temu, a więc można dostrzec stopniową walkę Kościoła z tymi przestępstwami. „W dawnych czasach rzeczy te były ukrywane – ale były ukrywane także w rodzinach, gdy wujek wykorzystał swoją siostrzenicę lub ojciec zgwałcił swoje dziecko; były ukrywane ponieważ był to wielki wstyd” i dodał, że tak myślano w minionym wieku. Franciszek podkreślił, że aby zrozumieć to, co wydarzyło się w przeszłości, trzeba pamiętać, jak wtedy traktowano nadużycia. „Przeszłość należy interpretować za pomocą hermeneutyki danej epoki” – stwierdził Ojciec Święty i przypomniał, że świadomość moralna rozwija się w czasie, tak jak się to na przykład stało z karą śmierci. Zachęcił do spojrzenia na proporcje i dostrzeżenie, że kiedy Kościół zobaczył skalę zła, uczynił to, co było w jego mocy. Sam apelował do biskupów, aby zgłaszali sprawy w Kongregacji Nauki Wiary i "nigdy, przenigdy" nie ułaskawił jakiegokolwiek kapłana uznanego winnym nadużycia.

Chociaż w rozmowie nie padło nazwisko byłego nuncjusza apostolskiego w USA, abp. Carlo Marii Viganò, to Franciszek powiedział, że ostatnio otrzymał wiele listów od biskupów z całego świata, w których zapewniali go o swojej bliskości i modlitwach w intencji Ojca Świętego. Dodał, że jeden z listów pochodził z Chin i został podpisany wspólnie przez biskupa z kontrolowanego przez rząd Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich oraz biskupa z „powiedzmy, tradycyjnego Kościoła katolickiego”.

Dziennikarze pytali także papieża o Porozumienie chińsko-watykańskie w sprawie nominacji biskupów oraz o cierpienia chińskich katolików, którzy ryzykowali życiem, aby trwać w wierności papieżowi, nie godząc się na kontrolę rządu komunistycznego nad Kościołem.

Ojciec Święty odpowiedział, że niektórzy katolicy w Chinach będą cierpieli i poczują się zdradzeni, ale wyraził przekonanie, że dzięki wielkiej wierze w końcu zaufają papieżowi.

Franciszek pochwalił zespół negocjatorów watykańskich, którzy przez 10 lat pracowali w rytmie „dwa kroki do przodu, jeden krok wstecz”. Jednocześnie podkreślił, że to on sam ponosi pełną odpowiedzialność za porozumienie, a zwłaszcza za uregulowanie sytuacji siedmiu biskupów, którzy zostali wyświęceni bez zatwierdzenia ze strony Watykanu.

Papież przypomniał, że w przypadku każdego traktatu pokojowego i wszelkich negocjacji obie strony coś tracą, a dla Watykanu była to sprawa całkowitej kontroli nad nominacjami biskupów. Jednocześnie przypomniał, że przez wieki królowie Hiszpanii i Portugalii nominowali biskupów w Ameryce Łacińskiej, a cesarze austro-węgierscy czynili to samo na swoim terytorium.

„Nowe porozumienie chińsko-watykańskie ustanawia dialog na temat ewentualnych kandydatów dla diecezji w Chinach, ale ich mianowanie należy do papieża – niech to będzie jasne" – stwierdził Ojciec Święty.

Papież odpowiadał na pytanie, co to znaczy jego zdaniem, że Litwa, którą odwiedził, powinna być pomostem między Wschodem a Zachodem.

Franciszek podkreślił, że Litwa należy do Zachodu i wiele zrobiła, by wstąpić do Unii Europejskiej. "Natychmiast odrobiliście wszystkie lekcje, nie było to łatwe" – dodał.

Jako drugi dowód przynależności do Zachodu wymienił członkostwo Litwy w NATO.

Papież dodał: "Kiedy pomyśli się o wschodzie, jest tam wasza trudna historia. Ale część tej tragicznej historii przyszła z Zachodu, od Niemców, od Polaków, ale przede wszystkim od nazizmu" – stwierdził.

Franciszek wyraził opinię, że bycie pomostem wymaga stanowczości, przede wszystkim w kwestii swojej tożsamości.

Papież wyznał, że był wstrząśnięty po swej niedzielnej wizycie w Muzeum Okupacji i Walk o Wolność w dawnej siedzibie KGB w Wilnie, gdzie widział cele o takiej powierzchni, jak krzesełko, a także sale tortur i egzekucji.

Dzieje krajów bałtyckich to „historia inwazji, dyktatur, zbrodni, zesłań ” oraz „nienawiści do religii, każdej religii” – zaznaczył papież.

Wspomniał duchownych wywiezionych na Sybir, którzy nigdy stamtąd nie wrócili.

„Wiara tych trzech krajów jest wielka, rodzi się z męczeństwa” – stwierdził.

Franciszek mówił, że także obecnie ma miejsce na świecie dużo okrucieństwa.

„Dzisiaj okrucieństwo się nie skończyło” – podkreślił.

W tym kontekście mówił o „okrucieństwie terrorystów Państwa Islamskiego”. Przypomniał spalenie żywcem jordańskiego pilota i ścięcie Koptów na plaży w Libii.

To, co się dzieje, to jest „skandal” – oświadczył.

Mówiąc o kwestii migracji papież stwierdził, że w krajach bałtyckich nie ma „populistów”. Jak zaznaczył relacjonując swoje rozmowy z przywódcami tych państw, są one gotowe przyjmować i integrować imigrantów , ale – podkreślił – nie masowo, lecz „z rozwagą”. Mówił, że miarą ich otwartości i gościnności jest to, że nie może to stanowić „zagrożenia dla ich tożsamości”.

To otwarcie „dobrze przemyślane” – podkreślił.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama