W Poznaniu, tuż nad brzegiem Warty znajduje się dom zakonny Sióstr Serafitek. Za wzorem Matki Bożej Bolesnej siostry starają się nieść pomoc ubogim i cierpiącym, widząc w nich Chrystusa. W tym właśnie Zgromadzeniu siostra Sancja Janina Szymkowiak spędziła zaledwie sześć, ale bardzo ważnych i pracowitych lat.
Pod koniec czerwca 1936 r. Janina Szymkowiak wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Serafiitek. W słowach: "dla Jezusa wszystko chcę i mogę" mieści się program jej życia wewnętrznego.
Przy obłóczynach otrzymała imię Sancja. Jej św. Patron był męczennikiem, który przelał swą krew za Chrystusa w hiszpańskiej Kordobie. Przez całe swoje życie siostra Sancja usiłowała naśladować swego patrona, stając się męczennicą miłości. Świadczą o tym jej słowa, wypowiedziane przed śmiercią: "Umieram z miłości, a miłość miłości niczego odmówić nie może".
Za cel swego życia uznała świętość, "ja świętą muszę zostać za wszelką cenę". Bez reszty oddała się w służbę Bogu i bliźnim. Wyróżniała ją ogromna skromność, chciała być pomijana i niezauważana. Cieszyła się, gdy mogła wyręczyć siostry w pracy, nic dla niej nie było za ciężkie ani za trudne. Charakteryzował ją duch modlitwy, posłuszeństwa, ofiary, pokory, umartwienia, milczenia i zaparcia się siebie. Umiała cieszyć się z niedostatku i wykorzystywała każdą okazję, by praktykować ubóstwo. Nie zabiegała o żadne wyróżnienia dla siebie. Wybierała najzwyklejsze i najbardziej upokarzające prace.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.