Komuniści przedstawiali papieży jako wrogów ludu, przedstawicieli klasy
panującej, która lud uciska. Wyzwolenie przynosili komuniści. Klasycy
marksizmu bardzo by się zdziwili, gdyby dożyli 1989 r. W Polsce komunizm
obalił Papież.
Odzyskana podmiotowość
W czasie pierwszej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II wygłosił u cystersów w podkrakowskiej Mogile kazanie, którego adresatami byli przede wszystkim robotnicy Nowej Huty. W sowieckich planach mieli być oni przykładem nowego człowieka – doskonałego tworu komunistycznej utopii. Spędzeni w jedno miejsce, ciężko pracujący w mieście, w którym nie planowano kościołów. Mieście, które miało stanowić przeciwwagę dla swojej starszej siostry – Krakowa. Nowa Huta była dumą komunistów. W swojej homilii Jan Paweł II nie odciął się od budowy nowego miasta. Przeciwnie, wyrażał się o nim z szacunkiem, a nawet podziwem. Jego słowa miały moc rozsadzania systemu. Mówił: „Zawsze, kiedy tutaj byłem, myślałem z największym szacunkiem i czcią o tej gigantycznej polskiej pracy, której na imię Nowa Huta.
I w duchu braterskiej solidarności budowałem ją razem z wami: dyrektorzy, inżynierowie, hutnicy, pracownicy, ministrowie! Budowałem ją razem z wami na fundamencie Chrystusowego krzyża!”.
Te słowa znakomicie streszczają papieski pomysł na obalenie komunizmu. Nie może ono polegać na negowaniu ludzkiej pracy, ale przeciwnie, na podkreśleniu jej godności. Słabej komunistycznej koncepcji człowieka przeciwstawił wizję o wiele silniejszą, bo opartą na teologicznym fundamencie. Papież nie tyle wchodził z komunistami w polemikę, co demonstrował większą siłę katolickiej antropologii opartej na Chrystusie. Ta demonstracja siły musiała boleć o wiele bardziej niż akademickie dysputy marksistów z postępowymi teologami. Kiedy Jan Paweł II koncentrował się w swoim nauczaniu na godności ludzkiej pracy, pozornie tylko szedł drogą wytyczoną przez komunistów. W rzeczywistości zadawał im zasadniczy cios.
Osoba, czyn i solidarność
Marksiści w pracy ludzkiej dostrzegali przede wszystkim wymiar materialny. Zwulgaryzowany marksizm wręcz upajał się jej nieduchownym charakterem. Kościół musiał się temu przeciwstawić. Dwie postacie, które wywarły zasadniczy wpływ na polski Kościół drugiej połowy XX w., miały szczególne upodobanie w nauczaniu społecznym. Kard. Stefan Wyszyński zajmował się nim już w dwudziestoleciu międzywojennym. Później – już jako prymas – napisał broszurę poświęconą duchowi ludzkiej pracy. Nawiązując do benedyktyńskiej formuły „Módl się i pracuj”, podkreślał bliskość obu typów ludzkiej aktywności. Pracując, módl się i modląc się, pracuj. Konsekwentne przyjęcie prawdy o Wcieleniu prowadzi do odkrycia życia nadprzyrodzonego nawet w tym, co najbardziej fizyczne – ludzkiej pracy.