Do Chor Wirap, położonego niemal u podnóża świętej góry Ormian Ararat, nad
samą granicą armeńsko - turecką, ze stołecznego Erywania podróżuje się ponad
godzinę.
Miejsce to, a zwłaszcza głęboka pieczara położona na głębokości kilku metrów (do której dziś prowadzi 27 metalowych schodów, tak stromych, że bardziej przypominają szczeble drabiny) do dziś budzi strach, i wielu pielgrzymów poprzestaje jedynie na zapaleniu świeczki w kaplicy znajdującej się na parterze "domku".
Dzięki osobie św. Grzegorza Oświecieciela i kultowi jakim cieszył się ten święty w V w. założono tu klasztor, który w zmienionej formie przetrwał wszelkie burze i najazdy.Zdaniem o. Zareha, krótki, niespełna półgodzinny pobyt Papieża tutaj będzie miał charakter głęboko modlitewny i stanowić będzie hołd złożony apostołowi Armenii przez głowę Kościoła katolickiego.
Ojciec Święty nawiedzi miejsce uwięzienia św. Grzegorza i klasztor i tam się pomodli, po czym głowa Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego katolikos Garegin II zapali w kaplicy klasztornej świecę i wręczy ją swemu gościowi, który zawiezie ją do Watykanu. O.Zareh ubolewa, że papież nie może nawiedzić miejscowego kościoła a sama wizyta będzie trwała bardzo krótko.
Specjalnie dla Papieża przy wejściu do klasztoru zamontowano poręcze i na których może wesprzeć się Ojciec Święty wchodząc na jego teren, oczywiście w czasie wizyty poza najbliższym otoczeniem Papieżowi nie będą towarzyszyli wierni czy pielgrzymki. Miłym zwyczajem jest wypuszczanie przez przybywających tu pielgrzymów białych gołębi, które są symbolem pokoju i mają oznaczać uwolnienie się człowieka od zła i grzechu.
Widok kiedy biały gołąb uwolniony z dłoni wzbija się w niebo, pokonuje granice i kieruje się w stronę świętej góry Ararat jest czymś więcej niż tylko symbolicznym gestem. Może i Papież swoją obecnością przyniesie pokój, tak bardzo potrzeby w tym rejonie świata.