Kameruński chrześcijanin rano idzie na Mszę, po południu na spotkanie sekty, a wieczorem do czarownika.
Mieszkaniec Kamerunu, nieodrodny syn Afryki żyje w nieustannym strachu. Dlatego też na wszelki wypadek woli „zadowolić wszelkich bogów”. Chrzest, katecheza, a nawet święcenia kapłańskie nie zawsze zmieniają tę mentalność.
Modlitwa odczaruje urok
Kościół w Kamerunie istnieje od ponad 100 lat. Choć rozwijał się dosyć dobrze i szybko, to nie obyło się bez problemów. Jednym z nich jest zauważalny po dziś dzień wpływ czarów na codzienne życie mieszkańców. Często można usłyszeć, że utrata pracy, niepowodzenie w szkole czy nawet to, że padła koza jest przyczyną rzuconego przez kogoś uroku. Nawet najpobożniejsi parafianie są w stanie oskarżyć o czary swego proboszcza, a księża zeznawać pod przysięgą, że ktoś na kogoś rzucił urok. Czarami w tutejszej mentalności wywoływana jest większość chorób.
- Kameruńczyk nawet ten, który głęboko wierzy w Pana Boga, w Jezusa Chrystusa, w Ducha Świętego i modli się do Matki Bożej, jest głęboko przekonany, że są choroby wywoływane tylko czarami, których leki białych lekarzy nie wyleczą – mówi ks. Ryszard Kusy. Polski misjonarz, który pracował w Atoku na wschodzie kraju, opowiada, że w takiej sytuacji albo się idzie do czarownika, albo do księdza, by „modlitwą odczarował rzucony urok”.
W prawie kameruńskim za uprawianie czarów grozi więzienie. To prawo jest nagminnie łamane. Magia, czary i lęk to poważny problem, z którego Kamerun może wyjść dzięki prawdziwej ewangelizacji. Chodzi o to, by Ewangelię zakorzenić tutaj tak by stała się zaczynem przemieniającym kulturę i miejscowe tradycje.
A sekty kwitną
Mentalność strachu wykorzystują sekty, obiecując Kameruńczykom spełnienie ich najskrytszych pragnień i lepsze życie. Misjonarze pomagają ludziom, których sekty otumaniły do tego stopnia, że oddali im nawet swe pola i gliniane domy, sami zostając na łasce i niełasce rodziny. Krzykliwe nabożeństwa, głośna muzyka i tańce, a także „dokonujące się cuda” sprawiają, że młodzi odchodzą z Kościoła do sekt. Niewielu się zastanawia nad prawdziwością oferowanego im widowiska i nie sprawdza czy osoba, która świadczy o tym, że np. została uzdrowiona z AIDS, jest nią w istocie.
Kameruńscy katolicy spodziewają się, że wizyta Benedykta XVI doda im odwagi, zachęci do odważnego świadectwa. - Jedną z ważniejszych rzeczy, jaką usłyszałem w Kamerunie, było to, jak po naszym przybyciu w 2002 r. ktoś powiedział, że w Atoku dużo się zmieniło, bo przyszli księża i uciekli czarownicy – mówi ks. Bogusław Gil, który pracował w prowadzonym przez marianów jedynym w Kamerunie sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Ludzie byli przekonani, że wioska oraz teren naszej parafii był w rękach czarowników. Kiedy przyszli misjonarze i zaczęli opowiadać o Chrystusie, czary, czarownicy, lęk związany z rytami przestały być dla ludzi najważniejszym odniesieniem. Stał się nim Bóg i Jego Kościół.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tarek Mitri, wicepremier Libanu przed pielgrzymką Leona XIV do tego kraju.
Papieska pielgrzymka do Turcji zaplanowana jest na 27–30 listopada.
Papieska pielgrzymka do Turcji zaplanowana jest na 27–30 listopada.
Papież nie kontynuował jubileuszowego cyklu katechez, a tę poświęcił Nostra aetate.