Miłosierdzie w krainie biedy i czarów

**Podróż apostolska do Kamerunu i Angoli** Pierwsze w Kamerunie sanktuarium Bożego Miłosierdzia powstało w 2002 r. Leży ono w afrykańskim buszu. Kierujący sanktuarium i parafią misjonarze ze Zgromadzenia Księży Marianów przybyli do Atoku na zaproszenie miejscowego ordynariusza bp. Jana Ozgi. Był wśród nich ks. Bogusław Gil

Ofiarami tych różnych sytuacji są szczególnie kobiety, będące kolejnymi żonami jednego mężczyzny, nie mające z nim ślubu kościelnego. I nawet, jeśli są ochrzczone, w życiu są dobrymi ludźmi, to mając taką nieuregulowaną sytuację nie mogą przystępować do sakramentów. A ci ludzie mają pragnienie przystępowania do Komunii św. Oni potrzebują Miłosierdzia, zrozumienia, zaakceptowania, bycia nie odrzuconymi, ale przyjętymi. To też był jeden z ważniejszych wymiarów krzewienia kultu Bożego Miłosierdzia. Zawsze staraliśmy się głosić Boga, który człowieka przyjmuje. Jakikolwiek by ten człowiek był, w jakiejkolwiek trudnej sytuacji by się znajdował, Bóg go nie potępia, ale akceptuje. Siła Jego Miłości sprawia, że człowiek się przemienia, że potrafi odmienić swoje życie, co wcześniej po ludzku wydaje się niemożliwe. Reasumując, kameruński wydźwięk w przeżywaniu Bożego Miłosierdzia powiązany jest w dużej mierze z szóstym przykazaniem Dekalogu, które rzeczywiście jest dość problematyczne w Kamerunie. Bóg miłosierny przyjmuje również człowieka pogrążonego w nieczystości i objawia mu swoją Miłość tak, aby go oczyścić. Miałem konkretne dowody, że to działa. Są ludzie, którzy rzeczywiście dzięki Bożemu Miłosierdziu zmieniają swoje życie. Nawet po wielu latach lekceważenia spraw związanych z małżeństwem i rodziną wstępowali później w normalne związki małżeńskie, starali się uporządkować swoje życie.

- Czy było jakieś wydarzenie szczególnie ważne w głoszeniu Kameruńczykom Bożego Miłosierdzia?

Bogusław Gil MIC: Jedną z ważniejszych rzeczy, jaką usłyszałem, pracując w Kamerunie, było to, jak po naszym przybyciu 26 stycznia 2002 r. ktoś powiedział, że dużo się zmieniło w Atoku (chociaż wtedy jeszcze nic się nie zmieniło), bo przyszli księża i uciekli czarownicy. Ludzie byli przekonani, że wioska oraz teren naszej parafii był w rękach czarowników. Natomiast konkretne przyjście Kościoła w osobie ludzi wierzących, a takimi – mam nadzieję – są misjonarze, zmieniło hierarchię ważności na terenie misji. Pierwszym znakiem Bożego Miłosierdzia dla ludzi w Atoku było odbudowanie misji, obecność misjonarzy przy nich, podtrzymywanie na duchu, bycie punktem odniesienia. Czary, czarownicy, lęk związany z rytami przestały być dla ludzi najważniejszym odniesieniem. One zawsze gdzieś tam pozostają, człowiek nie jest w stanie zmienić się w ciągu dnia, roku czy nawet kilku lat, ale to wszystko przestało być najważniejsze. Okazało się, że jest jeszcze inna bardzo ważna rzecz, którą muszą uwzględniać w swoim codziennym życiu. To jest właśnie obecność Kościoła i od tego wszystko się zaczyna. Później różne akcje, konkretna pomoc okazywana ludziom w wymiarze indywidualnym czy społecznym, to są tylko przejawy tego pierwszego kroku, który jest najistotniejszy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg