Rozmowa z kard. Walterem Kasperem, przewodniczącym Papieskiej Rady Popierania
Jedności Chrześcijan.
- Chrześcijanie w Turcji nie mają praktycznie żadnych praw. Czym dla nich będzie ta wizyta?
- Będzie to ogromny zastrzyk nadziei. Chrześcijanie stanowią mniejszość, jednak nie zapominajmy, że na tych terenach chrześcijaństwo zapisało wspaniałą kartę. Apostoł Paweł urodził się Tarsie, który leży na terenie dzisiejszej Turcji. W Antiochii uczniowie Chrystusa po raz pierwszy zostali nazwani chrześcijanami. Pierwsze sobory odbywały się właśnie w Turcji. Jest to, więc ziemia która odegrała wielką rolę w historii chrześcijaństwa. Kraj ten ma wspaniałą chrześcijańską historię. Warto o niej pamiętać. Co więcej trzeba wciąż na nowo ją przypominać, ponieważ jest to historia, która łączy Wschód z Zachodem.
- Turcja jest w jakiś sposób wybrana. Po Pawle VI i Janie Pawle II odwiedza ją Benedykt XVI. Co może dodać do tego, co pokazali i o czym mówili jego dwaj wielcy poprzednicy?
- Może dodać swoje świadectwo. Może pokazać, że takie spotkania są czymś normalnym, że nie są czymś nadzwyczajnym. W pewnym sensie spektakularność tej pielgrzymki przejawia się właśnie w normalności. Patriarchowie przybywają do Rzymu, Papież jedzie do nich z rewizytą. To pokazuje, że jesteśmy na etapie zbliżenia, o którym 100 lat temu nawet nie mogliśmy pomarzyć.
- Czego Eminencja oczekuje od tej pielgrzymki?
- Będzie to spotkanie z przyjaciółmi, którymi są dla mnie patriarchowie i ich współpracownicy. Oczekuję też kolejnego ważnego kroku do przodu na drodze, którą jest dążenie do pełnej jedności. To że Kościoły podejmują rozmowy i spoglądają w przyszłość, pragnąc kontynuować dialog na szczeblu międzynarodowym, ma zasadnicze znaczenie. W tej szczególnej chwili jednoczenia się Europy nasz kontynent potrzebuje wspólnego świadectwa Kościołów.
- Eminencja przygotowywał Benedykta XVI na tę pielgrzymkę, przybliżał mu realia kraju i ekumenizmu. Czego można by Papieżowi życzyć przed podróżą do Turcji?
- Życzę mu, by mógł doświadczyć wspaniałego spotkania z chrześcijaństwem pierwszych wieków, z doskonale mu znaną kulturą bizantyjską. By było to dla niego zarówno umocnieniem na drodze ekumenizmu, jak i bodźcem do dalszego zdecydowanego kroczenia tą drogą. Wydarzenia ostatnich miesięcy przyćmiły ekumeniczny wymiar tej podróży. Myślę, że da się on jeszcze zauważyć ze zdwojoną siłą. Zasadniczym celem tej pielgrzymki jest bowiem nie tyle dialog międzyreligijny ile właśnie ekumeniczny. Przecież tylko zjednoczone chrześcijaństwo może dialogować z resztą świata.
Rozmowa została przeprowadzona 21 listopada 2006 r.