Audiencja ogólna: Niech każda wspólnota wzrasta w zaangażowaniu na rzecz jedności

KAI/ jk

publikacja 21.01.2009 14:26

Do rozwoju dialogu ekumenicznego zachęcił Benedykt XVI w katechezie podczas audiencji ogólnej 21 stycznia w Watykanie. W Auli Pawła VI zgromadziło się ok. 5 tys. wiernych. Byli wśród nich polscy biskupi: Zygmunt Zimowski z Radomia i Andrzej Dziuba z Łowicza oraz liczne grupy parafialne i szkolne.

We fragmencie księgi proroka Ezechiela, z którego pochodzi temat, Pan każe mu wziąć dwa kawałki drewna: jeden jako symbol Judy i jego plemion, drugi zaś jako symbol Józefa i całego zjednoczonego z nim domu Izraela, i prosi, by złączył je tak, aby tworzyły jeden kawałek drewna, „jedną całość” w Jego ręku. Jest to czytelna metafora jedności. „Synom narodu”, którzy poproszą go o wyjaśnienie, Ezechiel, oświecony z Wysoka, powie, że sam Pan bierze dwa kawałki drewna, łączy je z sobą, tak aby oba królestwa ze swymi plemionami, podzielone między sobą, „w jego ręku stanowiły jedną całość”. Ręka proroka, która łączy dwa kawałki drewna, uważana jest za rękę samego Boga, który gromadzi i jednoczy swój naród, a w końcu całą ludzkość. Możemy odnieść słowa proroka do chrześcijan jako wezwanie do modlitwy, do pracy, aby uczynić wszystko, co w ich mocy, by nasza ręka była narzędziem w jednoczącej ręce Boga. Wezwanie to staje się szczególnie wzruszające i przejmujące w słowach Jezusa po Ostatniej Wieczerzy. Pan pragnie, aby cały Jego lud zmierzał – i widzi w tym Kościół przyszłości, wieków, które przyjdą – cierpliwie i wytrwale do celu pełnej jedności. Zadanie to wymaga pokornego i uległego przylgnięcia i posłuszeństwa przykazaniu Pana, który błogosławi mu i czyni go płodnym. Prorok Ezechiel zapewnia nas, że to właśnie On, nasz jedyny Pan, jedyny Bóg, weźmie nas w „swoją rękę”.

W drugiej części lektury biblijnej pogłębiają się znaczenie i warunki jedności rozlicznych plemion w jednym królestwie. Rozproszeni pośród narodów Izraelczycy poznali błędne kulty, wypracowali mylne pojęcie życia, przyjęli zwyczaje obce prawu Bożemu. Teraz Pan oświadcza, że nie będą się już kalać bożkami ludów pogańskich, z ich obrzydliwościami i wszelkimi ich odstępstwami (por. Ez 37, 23). Odwołuje się do konieczności wyzwolenia ich z grzechu, oczyszczenia ich serc. „Uwolnię ich od wszystkich wiarołomstw – stwierdza – oczyszczę ich”. I tak „będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem” (tamże). Spełniając ten warunek wewnętrznej odnowy „będą według moich praw i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać”. Tekst proroczy kończy się obietnicą ostateczną i całkowicie zbawiającą: „I zawrę z nimi przymierze pokoju... a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe” (Ez 37,26).

Wizja Ezechiela staje się szczególnie wymowna dla całego ruchu ekumenicznego, rzuca bowiem światło na bezwzględną konieczność prawdziwej odnowy wewnętrznej we wszystkich członkach Ludu Bożego, której tylko Pan może dokonać. Na tę odnowę także my musimy być otwarci, gdyż również my, rozproszeni wśród ludów świata, przejęliśmy obyczaje bardzo dalekie od Słowa Bożego. „Powodem powstawania ruchów dążących do jedności jest niewątpliwie fakt, że wszelka odnowa Kościoła – czytamy w Dekrecie o ekumenizmie Soboru Watykańskiego II – w istocie polega na wzrastaniu w wierności jego powołaniu” (UR, 6), to znaczy na jak największej wierności powołaniu Bożemu. Dekret podkreśla następnie wewnętrzny wymiar nawrócenia serca. „Rzeczywisty ekumenizm – dodaje – nie istnieje bez wewnętrznej przemiany. Wszak z nowości ducha, z zaparcia się samego siebie i ze swobodnego wylania miłości pochodzą i dojrzewają pragnienia jedności” (UR, 7). W ten sposób Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan staje się dla nas wszystkich bodźcem do szczerego nawrócenia i coraz bardziej posłusznego wsłuchiwania się w Słowo Boże, do coraz głębszej wiary.

Tydzień jest także okazją sprzyjającą dziękowaniu Panu za to, co pozwolił dotychczas uczynić dla wzajemnego „złączenia” podzielonych chrześcijan oraz samych Kościołów i Wspólnot kościelnych. Tym duchem kierował się Kościół katolicki, który w niedawno zakończonym roku kontynuował z niewzruszonym przekonaniem i głęboką nadzieją braterskie i nacechowane szacunkiem stosunki ze wszystkimi Kościołami i Wspólnotami kościelnymi Wschodu i Zachodu. W różnych sytuacjach, czasem bardziej pozytywnych, kiedy indziej z większymi trudnościami, usiłował nie zaniedbywać obowiązku dążenia do przywrócenia pełnej jedności. Relacje między Kościołami i dialogi teologiczne nadal dawały oznaki zachęcającej duchowej zbieżności. Ja sam z radością mogłem się spotkać tu, w Watykanie i podczas moich podróży apostolskich, z chrześcijanami pochodzącymi ze wszystkich widnokręgów.