Papież włączył się w codzienny zwyczaj pielgrzymów odwiedzających pirenejskie sanktuarium. Przed rozświetloną bazyliką w Lourdes wziął udział w zakończeniu procesji ze świecami.
Towarzyszyła jej modlitwa różańcowa, podczas której rozważano tajemnice światła. Mimo padającego deszczu uczestniczyły w niej rzesze pielgrzymów z całego świata. Benedykt XVI dołączył do nich kilka minut przed 22.00. Powitał go tam śpiew jubileuszowego Magnificat. W sześciu oficjalnych językach sanktuarium odczytano fragment niedzielnej ewangelii ze święta Podwyższenia Krzyża.
„Lourdes jest jednym z tych miejsc, które Bóg wybrał, by w nich odzwierciedlił się szczególny blask Jego piękna. Stąd tak wielkie znaczenie ma tutaj symbol światła” – zauważył Papież w przemówieniu do zebranych. Zwrócił uwagę, jak szybko zaczęto umieszczać świece w tym miejscu światła i pokoju. Przypomniał słowa Matki Bożej, która powiedziała, że miły Jej jest ten wzruszający hołd tysięcy płonących świec. Odtąd nieustannie rozświetlają one ku Jej czci grotę, gdzie się objawiła. „Od tamtego dnia w dzień i w nocy, tak latem, jak i zimą, przed grotą jaśnieje gorejący krzew, rozpalony modlitwą pielgrzymów i chorych, który wyraża ich troski i potrzeby, a przede wszystkim ich wiarę i nadzieję. Przybywając w pielgrzymce tu, do Lourdes, pragniemy doświadczyć, w ślad za Bernadetą, tej niezwykłej bliskości między niebem a ziemią, która nigdy nie zanika i która nieustannie się pogłębia” – powiedział Benedykt XVI.
W czasie objawień Bernadeta odmawiała różaniec w obecności Maryi. Przy tej modlitwie Maryja niejako użycza nam swojego serca i spojrzenia, byśmy kontemplowali życie Jej Syna. Papież przypomniał, że Jan Paweł II dwukrotnie odwiedził Lourdes i, tak jak wielu jego poprzedników na Stolicy Piotrowej, gorąco zachęcał do modlitwy różańcowej. Uczynił to też, wzbogacając różaniec o rozważanie tajemnic światła. Benedykt XVI zwrócił uwagę na znaczenie procesji z zapalonymi świecami. Ukazuje ona tajemnicę modlitwy we wspólnocie Kościoła. Intencje, z którymi przychodzimy, jednoczą nas ze wszystkimi cierpiącymi. Z ofiarami przemocy, wojen, terroryzmu, głodu, niesprawiedliwości, klęsk żywiołowych i kataklizmów, nienawiści i ucisku, zamachów na godność i prawa człowieka. Z tymi, którzy zmagają się z problemami rodzinnymi, doznają bezrobocia, chorób, kalectwa, samotności lub są migrantami. Z cierpiącymi dla imienia Chrystusa i za Niego umierają.
„Maryja – powiedział Papież – uczy nas modlić się, czynić z naszej modlitwy akt miłości do Boga i miłości braterskiej. Gdy modlimy się z Maryją, nasze serca otwierają się na cierpiących. Przemienia to nasze życie. Lourdes jest miejscem światła, gdyż jest miejscem jedności, nadziei i nawrócenia”. Benedykt XVI nawiązał do święta Podwyższenia Krzyża. Wskazał, że przez krzyż całe nasze życie otrzymuje światło, moc i nadzieję. Życie w wierze w Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, staje się światłem. W Lourdes wyciszone spotkanie z Bernadetą i z Maryją – zaznaczył Ojciec Święty – „może odmienić życie, aby nas prowadzić do Chrystusa, który jest naszym życiem, siłą i światłem”.
Na zakończenie wieczornej modlitwy przed sanktuarium odśpiewano Te Deum, po którym Papież krytym samochodem wrócił na nocleg do Ermitażu św. Józefa.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.