Zakończyły się Światowe Dni Młodzieży z Benedyktem XVI. Przez cały ten czas w Sydney, a dokładnie w Ashfield, działało krajowe biuro, polska kwatera Światowych Dni Młodzieży. O jego działaniu mówi ks. Grzegorz Suchodolski oraz jego współpracownicy.
Ks. Grzegorz Suchodolski: Każdy Światowy Dzień Młodzieży jest inny i każda praca: czy to w Kolonii, czy w Rzymie, czy Paryżu, czy też w Sydney, wyglądała inaczej. Najwięcej mieliśmy tutaj pracy z tłumaczeniami papieskich oraz oficjalnych tekstów wygłaszanych podczas Światowych Dni Młodzieży. Natomiast mniej pracy mieliśmy z ludźmi zagubionymi, chorymi, bo wszystko odbywało się bardzo sprawnie, szczęśliwie, poza drobnymi przypadkami jakiejś grypy. Praktycznie wszyscy cali, zdrowi wyruszają z Sydney i wracają do swoich domów.
Z tego cieszą się ludzie, ale także i firma ubezpieczeniowa...?
Janusz Malus, z Europäische Reiseversicherung AG, Oddział w Polsce: Cieszymy się z tego, że mamy spokojne Światowe Dni Młodzieży. Oprócz kilku drobnych przypadków, przeziębień, omdlenia, skręconej nogi. Z moich doświadczeń są to najspokojniejsze Światowe Dni Młodzieży.
Z księdzem Grzegorzem od lat współpracuje ekipa:
Gosia: Jestem już po raz piąty na Światowym Dniu Młodzieży w kwaterze polskiej. Wykonuję pracę standardową: odbieranie telefonów, dyżury całodniowe i nocne. Byliśmy do dyspozycji polskich pielgrzymów, w razie konieczności staraliśmy się rozwiązywać wszelkie problemy. Na szczęście tym razem tych problemów było mało.
Mariusz Buszta: Razem z żoną, Marzeną, zajmowaliśmy się tłumaczeniami. Była to praca dosyć trudna, jednakże bardzo satysfakcjonująca, sprawiająca nam dużą przyjemność, bo mogliśmy ułatwić naszym pielgrzymom zrozumienie słowa, które przygotował dla nich Ojciec Święty.
Monika: W Biurze zajmowałam się stroną internetową, dbałam o jej zewnętrzny wygląd, o tworzenie galerii zdjęć, umieszczanie tekstów tłumaczonych przez Mariusza i Marzenę. Jestem pod wrażeniem tegorocznych Światowych Dni Młodzieży, szczególnie, jeśli chodzi o infrastrukturę. Tu nie sposób było się zgubić, więc w naszej kwaterze nie mieliśmy kłopotów ze zgubionymi pielgrzymami. Bo naprawdę wszystko było świetnie przygotowane, oznakowane. Na każdym zakręcie stał ktoś, kto powiedział, gdzie iść. Naprawdę jestem pod wrażeniem całej infrastruktury.
Czy praca w biurze pozwalała coś przeżyć z atmosfery tych dni?
Ks. Grzegorz Suchodolski: Dla mnie bardzo ważne jest to, że Benedykt XVI kontynuuje myśl Jana Pawła II oraz ideę Światowych Dni Młodzieży. Dostrzegam w tym głęboką wartość. Dla wielu tego typu spotkania są szansą na powrót do Jezusa i odnalezienie swego miejsca we wspólnocie Kościoła. Jan Paweł II podczas spotkania w Paryżu w 1997 r. udzielał sakramentu Chrztu św., Benedykt XVI tutaj w Sydney udzielał sakramentu Bierzmowania. Widzimy pewien rozwój. Po kilku latach od chrztu zawsze bywa bierzmowanie. Mam nadzieję, że za kilka lat może będzie sakrament małżeństwa, a może dla niepełnosprawnych i cierpiących sakrament namaszczenia chorych. Zauważam, że te Światowe Dni Młodzieży nie wyrywają młodych z Kościoła, ale wprowadzają ich w to naprawdę głębokie życie Chrystusowe, ofiarowywane nam przez sakramenty święte. Jeśli będzie to kontynuowane, to wielu młodych przez te spotkania będzie odnajdywało siebie przy Jezusie, w Chrystusowym Kościele.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.