ŚDM w Sydney - podsumowania polskich organizatorów

Radio Watykańskie/a.

publikacja 23.07.2008 12:03

Zakończyły się Światowe Dni Młodzieży z Benedyktem XVI. Przez cały ten czas w Sydney, a dokładnie w Ashfield, działało krajowe biuro, polska kwatera Światowych Dni Młodzieży. O jego działaniu mówi ks. Grzegorz Suchodolski oraz jego współpracownicy.

Ks. Grzegorz Suchodolski: Każdy Światowy Dzień Młodzieży jest inny i każda praca: czy to w Kolonii, czy w Rzymie, czy Paryżu, czy też w Sydney, wyglądała inaczej. Najwięcej mieliśmy tutaj pracy z tłumaczeniami papieskich oraz oficjalnych tekstów wygłaszanych podczas Światowych Dni Młodzieży. Natomiast mniej pracy mieliśmy z ludźmi zagubionymi, chorymi, bo wszystko odbywało się bardzo sprawnie, szczęśliwie, poza drobnymi przypadkami jakiejś grypy. Praktycznie wszyscy cali, zdrowi wyruszają z Sydney i wracają do swoich domów.

Z tego cieszą się ludzie, ale także i firma ubezpieczeniowa...?


Janusz Malus, z Europäische Reiseversicherung AG, Oddział w Polsce: Cieszymy się z tego, że mamy spokojne Światowe Dni Młodzieży. Oprócz kilku drobnych przypadków, przeziębień, omdlenia, skręconej nogi. Z moich doświadczeń są to najspokojniejsze Światowe Dni Młodzieży.

Z księdzem Grzegorzem od lat współpracuje ekipa:

Gosia: Jestem już po raz piąty na Światowym Dniu Młodzieży w kwaterze polskiej. Wykonuję pracę standardową: odbieranie telefonów, dyżury całodniowe i nocne. Byliśmy do dyspozycji polskich pielgrzymów, w razie konieczności staraliśmy się rozwiązywać wszelkie problemy. Na szczęście tym razem tych problemów było mało.

Mariusz Buszta: Razem z żoną, Marzeną, zajmowaliśmy się tłumaczeniami. Była to praca dosyć trudna, jednakże bardzo satysfakcjonująca, sprawiająca nam dużą przyjemność, bo mogliśmy ułatwić naszym pielgrzymom zrozumienie słowa, które przygotował dla nich Ojciec Święty.

Monika: W Biurze zajmowałam się stroną internetową, dbałam o jej zewnętrzny wygląd, o tworzenie galerii zdjęć, umieszczanie tekstów tłumaczonych przez Mariusza i Marzenę. Jestem pod wrażeniem tegorocznych Światowych Dni Młodzieży, szczególnie, jeśli chodzi o infrastrukturę. Tu nie sposób było się zgubić, więc w naszej kwaterze nie mieliśmy kłopotów ze zgubionymi pielgrzymami. Bo naprawdę wszystko było świetnie przygotowane, oznakowane. Na każdym zakręcie stał ktoś, kto powiedział, gdzie iść. Naprawdę jestem pod wrażeniem całej infrastruktury.

Czy praca w biurze pozwalała coś przeżyć z atmosfery tych dni?

Ks. Grzegorz Suchodolski: Dla mnie bardzo ważne jest to, że Benedykt XVI kontynuuje myśl Jana Pawła II oraz ideę Światowych Dni Młodzieży. Dostrzegam w tym głęboką wartość. Dla wielu tego typu spotkania są szansą na powrót do Jezusa i odnalezienie swego miejsca we wspólnocie Kościoła. Jan Paweł II podczas spotkania w Paryżu w 1997 r. udzielał sakramentu Chrztu św., Benedykt XVI tutaj w Sydney udzielał sakramentu Bierzmowania. Widzimy pewien rozwój. Po kilku latach od chrztu zawsze bywa bierzmowanie. Mam nadzieję, że za kilka lat może będzie sakrament małżeństwa, a może dla niepełnosprawnych i cierpiących sakrament namaszczenia chorych. Zauważam, że te Światowe Dni Młodzieży nie wyrywają młodych z Kościoła, ale wprowadzają ich w to naprawdę głębokie życie Chrystusowe, ofiarowywane nam przez sakramenty święte. Jeśli będzie to kontynuowane, to wielu młodych przez te spotkania będzie odnajdywało siebie przy Jezusie, w Chrystusowym Kościele.

Janusz Malus: Przez to, że było najspokojniej, przynajmniej jeśli chodzi o Światowe Dni Młodzieży, w których dane mi było uczestniczyć, mogłem po raz pierwszy wziąć udział we Mszy św. na zakończenie, na hipodromie Randwick i jeszcze jestem pod wrażeniem.

Gosia: Dopiero na takim spotkaniu widać, jak Kościół jest naprawdę powszechny. Mieszanka narodowości, wokół różne języki, kolory skóry, a wszyscy wierzymy w tego samego Boga. Głęboko mnie to wzruszyło. Podczas Komunii św. się popłakałam.

Mariusz Buszta: Są to kolejne Światowe Dni Młodzieży, w trakcie których utwierdziłem się w przekonaniu, że jednak dobro jest wśród nas. Popatrzyłem bardzo uważnie na pracę organizatorów i wszystkich wolontariuszy zaangażowanych w przygotowanie tych Światowych Dni Młodzieży. Bezinteresownie wkładali całe serce, bardzo dużo wysiłku w przygotowanie wydarzeń. To pokazuje, że nie wszystko, co ludzie robią, jest związane z pieniędzmi, interesem, ale potrafimy też coś zrobić sami z siebie.

Monika: Mnie udało się spędzić noc z soboty na niedzielę na placu. Udało mi się też po raz pierwszy na Światowych Dniach Młodzieży wejść do namiotu z Najświętszym Sakramentem i przez dłuższą chwilę pomodlić się, być sam na sam z Panem Bogiem. Nie zawsze o to łatwo na Światowych Dniach Młodzieży, bowiem takich miejsc jest jednak niewiele, a tam po czuwaniu z Ojcem Świętym było mnóstwo młodych ludzi, także spowiadających kapłanów i kiedy patrzyłam na te rzesze, które przetaczały się przez ten namiot, myślałam, jak bardzo ważne są takie spotkania dla młodego człowieka, gdzie może się spotkać ze swoim bliźnim, z kapłanem, ale przede wszystkim z Panem Bogiem. Dzieje się tak poprzez adorację, ale także przez fakt bycia razem w ogromnej wspólnocie, w tej rzeszy ludzi. To jest najpiękniejsze, że potrafimy się spotykać, mimo istniejących różnic jesteśmy jednością w Bogu i mówimy tym samym językiem – językiem miłości.

Ojciec Święty ogłosił, że w roku 2011 młodzi spotkają się w stolicy Hiszpanii – Madrycie. Kiedy rozpoczniecie przygotowania?

Ks. Grzegorz Suchodolski: Słyszałem na hipodromie Randwick, że wielu młodych już zaczyna pakować walizki. Oczywiście – na spokojnie trzeba będzie najpierw podsumować dopiero co zakończone spotkanie w Sydney. 14 sierpnia w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny o godzinie 20.00 na Jasnej Górze odbędzie się specjalna Msza św. dziękczynna za dar tych Światowych Dni Młodzieży w Australii. Zapraszamy na nią wszystkich uczestników, ale także tych, którzy uczestniczyli duchowo w tym spotkaniu. Koncelebrowanej na Wałach Jasnogórskich Mszy św. będzie przewodniczył bp Henryk Tomasik, krajowy duszpasterz młodzieży.

Natomiast po wakacjach dokonamy podsumowania w gronie diecezjalnych duszpasterzy młodzieży w Warszawie i pewnie padną pierwsze propozycje, w tym przygotowań duchowych do następnego ŚDM. Benedykt XVI powiedział dziennikarzom na pokładzie samolotu, że Światowe Dni Młodzieży to nie tylko te kilka dni, które tutaj przeżywamy, ale także długi okres przygotowań, również w wymiarze ducha. Chcemy te słowa również odczytywać jako zadanie dla siebie, żeby ludzie tutaj przyjeżdżający jak najlepiej mogli później korzystać z tych wielkich darów. Do takiej obecności trzeba przygotować nie tylko młodych, ale również wielu duszpasterzy, kapłanów. Może podpowiedzieć także niektórym biskupom, że do młodych nie mówi się abstrakcyjnym językiem naukowym czy teologicznym. Różne tutaj były katechezy. Natomiast wielu młodych mówiło, że te katechezy były bardzo trudne i zwłaszcza młodzież polonijna nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Odczytujemy to jako pewne zadanie, żeby ukazywać, że młody człowiek potrzebuje bardzo krótkich, prostych zdań, jasnej formy przekazu treści wiary, nie zawsze ujętej w dogmaty czy głębokie rozważania filozoficzno-teologiczne. Do tego problemu pewnie będziemy wracać.

Rozmawiał ks. J. Polak SJ/ rv