Kolejne komentarze do niedzielnej wypowiedzi Benedykta XVI o piekle zamieszcza Rzeczpospolita.
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, kapłan Opus Dei
Benedykt XVI, mówiąc o istnieniu piekła, przypomina nam, że musimy brać pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Wchodzą w to także takie problemy jak eutanazja, eugenezja. Papież podkreśla, że ktoś, kto dopuszcza się takich czynów, kiedyś za nie odpowie. I nie będzie tak, że nadejdzie Boże miłosierdzie i Bóg wybaczy ludziom największe zbrodnie. Piekło jest nieodłącznym składnikiem tradycji chrześcijańskiej, każdy z nas powinien więc pamiętać o możliwości wiecznego potępienia. W niektórych krajach mówi się, że piekło istnieje, ale jest puste. Zawsze jednak powinniśmy mieć świadomość, że to my możemy być pierwszymi, którzy tam zagoszczą.
Nasze życie jest poważną sprawą, a nie fikcją, za którą człowiek nie ponosi odpowiedzialności. Wizja piekła ma nam przypominać, że życie to nie gra, że nie da się jej zresetować ani kupić nowego. Mamy tylko jedną szansę, by zasłużyć na zbawienie.
Kinga Dunin, socjolog kultury, publicystka
Jestem ateistką i nie wierzę ani w niebo, ani w piekło. Dla mnie istnieje moralność, a także odpowiedzialność przed sobą i innymi ludźmi, czy postępuję zgodnie z nią. Pojęcia grzech i kara pośmiertna nie istnieją. W czasach przed sekularyzacją piekło jako część doktryny religijnej było czynnikiem służącym do sprawowania kontroli nad ludźmi. Obecnie postępująca laicyzacja wpływa także na sposób pojmowania religii przez wierzących. Coraz częściej ludzie podchodzą do niej w sposób postmodernistyczny. Także sama idea piekła przestaje pasować do hedonistycznych wyobrażeń kultury współczesnej. Osobiście nie sądzę, by ktokolwiek - nawet chrześcijanie - wierzył w istnienie piekła i wiecznego cierpienia. Gdyby ludzie rzeczywiście żyli w przekonaniu, że za wszystko, co złego zrobią na ziemi, czeka ich surowa kara po śmierci, to zachowywaliby się inaczej. W Polsce zaś, kraju uważanym za katolicki, ludzie pokazują, że nie traktują wiary poważnie.
prof. Bogusław Wolniewicz, filozof
Nie wiem, czy piekło istnieje. Na gruncie chrześcijańskim - na pewno tak. Chociaż we współczesnym chrześcijaństwie obserwuję skłonność, by negować istnienie piekła. Ufa się w dobroduszność człowieka. Podobnie jest w prawie karnym, gdzie mamy do czynienia z postępującą pobłażliwością dla przestępców. Społeczeństwa nie chcą wierzyć, że istnieją ludzie nienaprawialni, przesiąknięci złem. Benedykt XVI, podkreślając, że piekło istnieje broni wielkiej tradycji chrześcijańskiej. I dobrze czyni. Jeśli podzielimy grzeszników na nawracalnych i nienawracalnych, to piekło byłoby zbiorem grzeszników nienawracalnych. Takich, którzy niczego nie żałują, a jedyne, czego nie mogą przeboleć, to faktu, że przegrali walkę z Bogiem. Oni wręcz - jak pisał Dostojewski - płoną z nienawiści. To tutaj upatrywałbym głębszego sensu słów papieża, ponieważ przyznając, iż piekło istnieje, przyznaje, że istnieją grzesznicy, którzy nie chcą się nawrócić.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.