Swoją katechezę podczas audiencji ogólnej 7 lutego Benedykt XVI poświęcił małżonkom Akwili i Pryscylli - współpracownikom św. Pawła.
Po powrocie do Rzymu Akwila i Pryscylla kontynuowali tę swoją niezwykle cenną działalność także w stolicy Cesarstwa. Paweł bowiem, pisząc do Rzymian, przesyła to wyraźne pozdrowienie: "Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawiali swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja, ale i wszystkie Kościoły pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu" (Rz 16,3-5). Cóż za niezwykła pochwała dwojga małżonków w tych słowach! A wypowiada ją ni mniej ni więcej, tylko apostoł Paweł. Uznaje on wprost w nich obojgu prawdziwych i ważnych współpracowników swego apostolatu. Odwołanie się do faktu, że narażali oni dla niego życie, odnosi się najprawdopodobniej do wystąpień w jego obronie podczas jego uwięzienia, być może w samym Efezie (por. ADz 19,23; 1 Kor 15,32; 2 Kor 1,8-9). A fakt, że do własnej wdzięczności Paweł dołącza wręcz wdzięczność wszystkich Kościołów pogan, chociaż wyrażenie to można uznać za przesadną, pozwala się domyślać, jak wielki był zasięg ich działalności, a w każdym razie ich wpływu na szerzenie Ewangelii.
Późniejsza tradycja hagiograficzna nadała szczególnego znaczenia Pryscylli, nawet jeśli pozostaje kwestia utożsamiania jej z inną Pryską - męczennicą. W każdym razie tu, w Rzymie mamy zarówno kościół dedykowany św. Prysce na Awentynie, jak i katakumby Pryscylli przy Via Salaria. W ten sposób zachowuje się pamięć o niewieście, która niewątpliwie była osoba aktywną i bardzo znacząca w historii rzymskiego chrześcijaństwa. Jedno jest pewne: wdzięczności owych pierwszych Kościołów, o których mówi Paweł, winna towarzyszyć także nasza, gdyż to dzięki wierze i apostolskiemu zaangażowaniu wiernych świeckich, rodzin, małżonków takich, jak Pryscylla i Akwila, chrześcijaństwo przetrwało do naszych pokoleń. Mogło rozrastać się nie tylko dzięki głoszącym je Apostołom. Do tego, aby zakorzeniło się w glebie ludu, aby żywo się rozwijało, niezbędne było zaangażowanie tych rodzin, tych małżonków, tych wspólnot chrześcijańskich, wiernych świeckich, którzy stworzyli "humus" [podłoże] dla rozrastania się wiary. I zawsze tylko w ten sposób rośnie Kościół. W szczególności para ta pokazuje, jak ważna jest działalność małżonków chrześcijańskich. Kiedy wspiera ich wiara i silna duchowość, naturalne staje się ich odważne zaangażowanie na rzecz Kościoła i w Kościele. Codzienna wspólnota ich życia znajduje swe przedłużenie i w jakimś sensie uwzniośla się w podjęciu wspólnej odpowiedzialności za mistyczne Ciało Chrystusa, choćby to była nawet jego mała cząstka. Tak było w pierwszym pokoleniu i tak będzie często.
Inną jeszcze ważną naukę możemy wyciągnąć z ich przykładu: każdy dom może stać się małym Kościołem. Nie tylko w tym znaczeniu, że powinna w nim panować typowa miłość chrześcijańska, na którą składają się altruizm i wzajemna troska, ale jeszcze bardziej w tym sensie, że całe życie rodzinne, oparte na wierze, wezwane jest, by obracać się wokół jedynego panowania Jezusa Chrystusa. Nieprzypadkowo w Liście do Efezjan Paweł porównuje związek małżeński do tej oblubieńczej jedności, jaka panuje między Chrystusem a Kościołem (por. Ef 5,25-33). Co więcej, możemy uważać, że Apostoł pośrednio wzoruje życie całego Kościoła na życiu rodziny. I w rzeczywistości Kościół jest rodziną Bożą. Czcimy więc Akwilę i Pryscyllę jako wzory życia małżeńskiego, odpowiedzialnie zaangażowanego w służbie całej wspólnoty chrześcijańskiej. I znajdujemy w nich wzór Kościoła, rodziny Bożej po wszystkie czasy.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.