Dawaniu chrześcijańskiego świadectwa Papież poświęcił przemówienie do uczestników włoskiego Kongresu Kościelnego w Weronie.
Zwrócił uwagę, że Włochy – podobnie zresztą, jak inne kraje – są terenem szczególnie potrzebującym tego świadectwa. Uczestniczą w dominującej dziś na Zachodzie zlaicyzowanej kulturze, która wyklucza Boga z życia publicznego. Wiąże się to z pomniejszaniem człowieka, traktowaniem go tak, jakby był zwykłym wytworem przyrody. Taka kultura odcina się nie tylko od chrześcijaństwa, ale od wszelkich tradycji religijnych i moralnych ludzkości. Nie jest w stanie wejść z nimi w prawdziwy dialog ani odpowiedzieć na zasadnicze pytania o sens życia. Tym niemniej we Włoszech chrześcijańskie tradycje są jeszcze głęboko zakorzenione. Równocześnie wielu ludzi odczuwa tam coraz wyraźniej niewystarczalność racjonalizmu zamkniętego w samym sobie i etyki zbyt indywidualistycznej.
Ojciec Święty wskazał na konieczność dawania świadectwa o tym, że Bóg afirmuje człowieka i jego życie, ludzką miłość, naszą wolność, naszą inteligencję. Chrześcijaństwo jest otwarte na wszystko, co prawdziwe i słuszne w kulturach i cywilizacjach. Nie można jednak pomijać sprzeczności naszej epoki. Ewangelizacja ma nie tylko przystosowywać się do kultur, ale musi je oczyszczać. Ma ukazywać Boga, który kocha człowieka i chce, by mu odpowiedział miłością. Boża miłość objawiła się najbardziej w Chrystusie, który stał się człowiekiem i za nas umarł.
„Bóg właśnie dlatego, że nas kocha, respektuje i ocala naszą wolność. Potędze zła i grzechu nie przeciwstawia siły od nich większej. Natomiast – jak nam powiedział nasz ukochany Papież Jan Paweł II w encyklice Dives in misericordia, a na koniec w książce Pamięć i tożsamość, swoim prawdziwym testamencie duchowym – Bóg woli wyznaczyć im jako kres swoją cierpliwość i miłosierdzie. Tym kresem jest konkretnie cierpienie Syna Bożego. W ten sposób także nasze cierpienie jest przemieniane od wewnątrz. Zostaje wprowadzone w wymiar miłości i zawiera w sobie obietnicę zbawienia. Drodzy bracia i siostry! Jan Paweł II nie tylko tak myślał, ani też nie tylko wierzył w to abstrakcyjnie. Zrozumiał to i przeżywał wiarą, która dojrzała w cierpieniu. Na tej drodze jesteśmy – jako Kościół – wezwani, by iść za nim w taki sposób i na taką miarę, jak Bóg rozporządzi dla każdego z nas” – mówił Benedykt XVI.
Ojciec Święty podkreślił szczególną rolę dawania świadectwa miłosierdzia i solidarności z ubogimi, w czym włoski Kościół ma dużą tradycję. Zwrócił też uwagę, że Kościół nie chce być czynnikiem politycznym, ale żywi głęboką troskę o dobro wspólnoty politycznej, dla którego istotna jest sprawiedliwość. Katolicy winni odpowiadać na wielkie wyzwania ludzkości, jakimi są wojny, terroryzm, głód, epidemie. Muszą też bronić nienaruszalności życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci i promować rodzinę opartą na małżeństwie.
Włoskie Kongresy Kościelne odbywają się co dziesięć lat. Ich celem jest określenie perspektyw pracy duszpasterskiej. W spotkaniach uczestniczą przedstawiciele wszystkich diecezji, zakonów i stowarzyszeń laikatu, a także delegacje innych wyznań i religii. Natomiast głównym lokalnym wydarzeniem papieskiego pobytu w Weronie jest popołudniowa Eucharystia, sprawowana dla stu tysięcy wiernych na stadionie Bentegodi. Bezpośrednio po niej Benedykt XVI wróci do Watykanu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.