Sprawę przynależności Josepha Ratzingera do Hitlerjugend wyjaśnia ostatecznie Süddeutsche Zeitung.
List pochodzi z 4 marca 1939 roku, komisarz żandarmerii Joseph Ratzinger prosi w nim o przyjęcie swojego młodszego syna do seminarium duchownego w Traunstein. Dziś jest tam popularny w mieście internat prowadzony przez księży, wówczas była to placówka dla chłopców przygotowujących się do kapłaństwa.
Ratzinger ma przepisowo wszystkie dokumenty: pismo polecające Huberta Pöhleina, profesora gimnazjum w Traunstein, który chwali Josepha jako grzecznego, pilnego i niezawodnego ucznia. Jest też świadectwo lekarskie wystawione przez dr. Paula Kellera. Lekarz podkreśla, że chłopiec nabrał sił i jest lepiej odżywiony, ogólnie w dobrym zdrowiu, przy umiarkowanej niedowadze. Młody kandydat zdaje egzamin wstępny w mistrzowskim stylu. 16 kwietnia 1939 roku Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, wstępuje do niższego seminarium św. Michała w Traunstein.
To ważna faza w życiu Ratzingera – w seminarium dojrzewa jego decyzja o zostaniu księdzem. Jest to też kontrowersyjny etap w życiu przyszłego papieża: 16 kwietnia 1941 r., w dniu swoich 14. urodzin zostaje członkiem Hitlerjugend. „From Hitler Youth to Papa Ratzi” (Od Hitlerjugend do Papa Ratzi) głosił w zeszłym roku nagłówek w brytyjskiej bulwarówce „Sun”. To głównie w brytyjskich i amerykańskich mediach pokutuje wciąż teza, że na pontyfikacie Benedykta kładzie się długi cień Adolfa Hitlera.
Peter Pfister, dyrektor archiwum arcybiskupstwa monachijskiego zżyma się za każdym razem, gdy podnoszone są takie zarzuty. Niedawno był tu znowu dziennikarz z Nowego Jorku. Czytał przez całe przedpołudnie, po czym poleciał do domu i napisał kolejny artykuł o rzekomej hitlerowskiej przeszłości Ratzingera. Wtedy Pfister nie wytrzymał. Wysłał 36-letniego historyka Volkera Laubego do własnego archiwum oraz do seminarium u podnóża Alp.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.