Joseph i Hitlerjugend

Sprawę przynależności Josepha Ratzingera do Hitlerjugend wyjaśnia ostatecznie Süddeutsche Zeitung.

Laube grzebał, przeglądał, sortował. Zbadał teczkę najbardziej prominentnego wychowanka i jeszcze przed wrześniową wizytą papieża w Bawarii zdążył spisać historię placówki do czasu zakończenia wojny. Wyniki swoich prac przesłał do Rzymu. Papież Benedykt XVI wyraził zgodę na ich publikację – tak powstała książka „Das Erzbischöfliche Studienseminar St. Michael in Traunstein und sein Archiv” (Arcybiskupie seminarium duchowne św. Michała w Traunstein i jego archiwum.)

Akta przemawiają na korzyść głowy Kościoła i faktycznie dokumentują to, co Watykan zawsze powtarzał: Joseph Ratzinger nigdy nie był dobrowolnym członkiem Hitlerjugend, został zmuszony do wstąpienia w jej szeregi. Akta opowiadają też o walce seminarium z naporem państwa narodowo-socjalistycznego. A pośrodku tego wszystkiego znajduje się mały uczeń Joseph Ratzinger. Zachowane dokumenty pomagają zrozumieć pochodzenie papieża, choć inaczej niż sądzi pismo „Sun”.

Gdy w 1937 roku Joseph Ratzinger rozpoczyna naukę w gimnazjum w Traunstein, na dwa lata przed wstąpieniem do seminarium, walka światopoglądów jest w pełnym toku. Seminarium ma umożliwić dzieciom z biednych rodzin drogę do zawodu księdza. Rodzice seminarzystów, których liczba sięga 170, pracują głównie w rolnictwie, inni są robotnikami, urzędnikami niskiego i średniego szczebla, rzemieślnikami, handlarzami. Na przełomie 1938/39 roku tylko jedenastu uczniów płaci pełne czesne za internat i wyżywienie. Dyscyplina seminarium utrzymana jest w duchu edukacji XIX-wiecznych kleryków. Chłopcy mają być wcześnie przygotowani do sprawowania funkcji duchownych, kroczących przez życie w celibacie i oderwaniu od spraw doczesnych.

Zbyt bliskie przyjaźnie, zwłaszcza z dziećmi spoza seminarium, są niepożądane, a rozkład dnia dokładnie zaplanowany. Codziennie należy uczestniczyć w mszy świętej, raz w tygodniu się spowiadać, odmawiać różaniec. Dyrektor Johann Evangelist Mair często jednak pozwala, by to, co ludzkie brało górę nad dyscypliną: dba o zajęcia sportowe i wychowanie muzyczne. Nowy seminarzysta Joseph Ratzinger mimo to cierpi: „Należę do ludzi, którzy nie są stworzeni do internatu – pisze w swoich wspomnieniach. – Uczenie się w sali razem z sześćdziesięcioma innymi chłopcami było dla mnie torturą”. Tylko jedno wydawało się chłopcu jeszcze gorsze: sport.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama