Jan Paweł II był około 140 razy w górach pod Rzymem, najczęściej bez ochrony. Ten czas spędzał przede wszystkim na modlitwie. Posiłki przygotowywał sam ze swoim otoczeniem - opowiadał kard. Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla Radia Głos w Pelplinie.
Jan Paweł II był około 140 razy w górach pod Rzymem, najczęściej bez ochrony. Ten czas spędzał przede wszystkim na modlitwie. Posiłki przygotowywał sam ze swoim otoczeniem - opowiadał kard. Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla Radia Głos w Pelplinie. "Myślę, że mało który Rzymianin znał góry włoskie, tak jak znał papież" - powiedział były osobisty sekretarz Jana Pawła II. Kard. Dziwisz starając się podliczyć, ile razy Ojciec Święty był w górach Babrucach blisko Rzymu, stwierdził, że mogło to być nawet ok. 140 razy. Podkreślił, że rzadko kiedy wiedziały o tym media.
"Często bywał bez obstawy i policji. To były najpiękniejsze pobyty w górach. On się odradzał. Odradzał się na modlitwie w górach. Te godziny spędzał przede wszystkim na modlitwie. Szukał Boga w naturze i znajdował. Wracał wypoczęty i mógł podejmować od razu inne prace. W górach wystarczył mu koc, żeby się położył, odpoczął. Był człowiekiem bardzo naturalnym, zwyczajnym." - wspominał kard. Dziwisz.
Zachęcał również, żeby w trudnych sprawach modlić się o pomoc Bożą za przyczyną Jana Pawła II. Wyznał, że sam tak właśnie robi. "Zawsze go proszę, zwłaszcza w momentach trudnych i zawsze mi pomaga. Więc radzę słuchaczom i wszystkim - kiedy macie jakieś kłopoty, troski - udać się do niego. On to najlepiej przedstawi Panu Bogu".
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.