O swoich refleksjach związanych z wizytą papieża w Polsce, problemie
współpracy księży z służbami PRL i swoim stosunku do ujawniania materiałów z
teczek bezpieki mówił w swoim wywiadzie dla Gazety Wyborczej metropolita
górnośląski, arcybiskup Damian Zimoń.
Biskupowi Adamskiemu też się zarzuca, że współpracował tuż po wojnie z nową administracją...
To bezsensowne. Żeby zrozumieć tamte czasy, wybory i decyzje, trzeba by albo wtedy żyć, albo być niezwykle przenikliwym i bardzo mądrym człowiekiem. Inaczej tylko krzywdzi się ludzi.
Nie powołał Ksiądz Arcybiskup specjalnej komisji diecezjalnej, która miałaby zbadać PRL-owską przeszłość śląskich księży. Zdał się ksiądz na pracę naukowców z Wydziału Teologicznego...
Tak. Oni nad tym pracują. Nie osądzają porywczo, ale starają się dojść do prawdy, badając wiele różnych źródeł. Podobnie dzieje się w Krakowie. Nie chcę, by ktoś powierzchownie opisywał te sprawy. Media, które tak robią, szybko stracą wiarygodność w oczach ludzi.
Ale ludzie zdają się czekać na kościelne sensacje, doniesienia o kolejnym rzekomym agencie.
Normalni ludzie się tym nie zajmują. Żyją nadzieją, nie ludzkimi nieszczęściami. Wierzę w młodych ludzi, dla których to nie ma większego znaczenia.
A jeśli zobaczy Ksiądz Arcybiskup w gazecie nazwisko kapłana ze swojej diecezji?
Ja dawno wiem, kto co ma na sumieniu. Rozmawiałem z nimi, przeprosili. Dajmy im spokój. Poszedłem też do IPN-u, zajrzałem do swojej teczki. Nic tam nie ma, żadnych rewelacji. Znalazłem tylko dwie rzeczy, które mnie rozśmieszyły. Gdy w latach 60. byłem wikarym w Pszowie, ktoś doniósł, że byłem na wyborach. Ja jednak nie byłem, to było "dzieło" moich parafian. Potem przyszli i tłumaczyli: "Księżoszku, myśmy was tam odkreślili, żebyście nie mieli kłopotów". W mojej teczce jest też wpis, że ktoś opowiadał, że jestem przeciwko państwu, bo głoszę sprzeciw wobec aborcji. No, cóż... To komplement.
Ktoś może za chwilę wyciągnąć, że chodził Ksiądz na PRL-owskie wybory...
Właśnie, a to nieprawda. Takich kłamstw jest w teczkach wiele.
Wie Ksiądz Arcybiskup, kto na niego donosił?
Nie interesuje mnie to. Przecież ci ludzie, którzy donosili, czy współpracowali z esbecją, albo już nie żyją, albo stoją nad grobem. Komu to potrzebne? Dlaczego wy, dziennikarze, na pierwszych stronach gazet nie piszecie o tym, jak niszczono księży w czasach stalinizmu, jak wyrzucono z diecezji biskupów? Dlaczego nie piszecie o katach, esbekach, tych, którzy wzywali księży na poniżające rozmowy? Zamiast tego nęka się ofiary, nie mając pewności, czy ci ludzie naprawdę donosili. To piętnowanie ludzi z nazwiska jest złem. Prawdziwym złem.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»