"Naucz nas być wolnymi" to temat przewodni wykładów i spotkania z przedstawicielami "Środowiska", które odbyły się w sobotę w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie w ramach obchodów pierwszej rocznicy śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II.
Organizatorem było Centrum Myśli Jana Pawła II.
O właściwym realizowaniu w życiu młodych osób wartości wolności i odpowiedzialności w kontekście papieskiego przemówienia na Westerplatte mówił w swoim wykładzie ks. prof. Waldemar Chrostowski. Prelegent przypomniał słowa Ojca Świętego, który stwierdził na miejscu bohaterskiej walki polskich żołnierzy - "Każdy z was, młodzi przyjaciele, ma w swoim życiu jakieś Westerplatte". Propagowana jest idea "wszystko mi wolno", ale, jak zaznaczył wykładowca UKSW, wolność i odpowiedzialność zakładają jakieś "musi". To przymus sumienia skłania człowieka do podjęcia i wypełnienia pewnych spraw, co wymaga walki duchowej. Jan Paweł II podkreślał, że Polska i świat potrzebują ludzi sumienia, a praca nad sobą, którą zalecał młodym ludziom, wymaga walki duchowej, z której nie można zdezerterować. Należy utrzymać i obronić system wartości, podobnie jak to zrobili żołnierze na Westerplatte. - Ten przykład Ojciec Święty nam wydobył i przypomniał, a my to dziedzictwo podejmujemy - zakończył ks. prof. Chrostowski.
Młodzi ludzie postrzegają Jana Pawła II przede wszystkim jako autorytet, przewodnika duchowego i przyjaciela - to wyniki ankiet, które przedstawił w swojej prelekcji socjolog dr hab. Krzysztof Koseła. Ważne jest dla nich to, że Papież dostrzegał wartość i godność każdego człowieka. Wykładowca powiedział, że badania socjologiczne wskazują na istnienie pewnej "grupy etosowej", dla której Bóg jest bliską osobą, wiara nie jest postrzegana jako sprawa prywatna, a co za tym idzie - Kościół jest dla tych osób domem. Grupa ta zna wartość miłości, odrzuca wolność jako najważniejszą wartość i uznaje autorytety. Są to ludzie dialogu i starają się być aktywni w świecie, mają jednak kłopoty z działaniem na rzecz dobra wspólnego.
Po wykładach odbyło się spotkanie z przedstawicielami "Środowiska", grupy osób, które wspólnie z przyszłym Papieżem pływały na kajakach i chodziły w góry. Jak wspominała prof. Teresa Malecka, prorektor Akademii Medycznej w Krakowie, ich grupa zaczęła się kształtować w 1949 r., kiedy to studenci krakowskich uczelni zainteresowali się kazaniami i rekolekcjami młodego ks. Karola Wojtyły. W latach pięćdziesiątych miały miejsce pierwsze wspólne wyprawy turystyczne, podczas których codziennie była odprawiana Msza Święta. Wówczas też powstał zwyczaj nazywania ks. Wojtyły "Wujkiem". - Wybór Karola Wojtyły na Papieża zmienił świat i nasze życie. W liście, jaki od niego otrzymaliśmy, Jan Paweł II napisał: "Wujek zostaje". Wówczas wydawało się nam to niewyobrażalne, jednak z woli Ojca Świętego okazało się możliwe - powiedziała prof. Malecka.
- On zawsze słuchał, po prostu słuchał, co ludzie mają do powiedzenia - wspominał Papieża prof. Janusz Rieger, członek Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk. "Wujek" nie żałował swojego czasu i odwiedzał nas w Warszawie. - O nikim nigdy nie mówił źle - podkreślił prof. Rieger.
Nie sposób objąć tego wszystkiego, co otrzymaliśmy od Ojca Świętego - powiedział z kolei inny członek "Środowiska" prof. Andrzej Zieliński z Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Podkreślił, że Karol Wojtyła pracował nad ich formacją duchową. - Módl się o swoje powołanie, mówił do każdego z nas - przypomniał prof. Zieliński. - Tak nas ukształtował, że potrafiliśmy przejść przez wszystkie przeszkody życia. On nas umocnił, zakorzenił w Chrystusie - dodał.
W sobotni wieczór setki osób trwało na modlitewnym czuwaniu w akademickim kościele św. Anny w Warszawie w wigilię pierwszej rocznicy śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II. Przed kościołem płonęły znicze, a na frontonie umieszczono wielki portret Papieża. Zebrani na czuwaniu wznosili modlitwy w intencji beatyfikacji Jana Pawła II.
Również na pl. Piłsudskiego w Warszawie zapłonęły tysiące zniczy.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.