Dominikanin ojciec Jan Góra poprosił włoską klinikę Gemelli o nagranie bicia serca Jana Pawła II. - Chcemy je odtworzyć na lednickiej pasterce na pieśń "Baranku Boży" - mówi ojciec Jan.
Duszpasterstwo Akademickie Ojców Dominikanów w Poznaniu ma już dziesiątki papieskich pamiątek: buty, ornaty, ozdobny fotel... Teraz ojciec Jan ma na kolejne pomysły, które chce urzeczywistnić w noc Bożego Narodzenia.
– Serce będzie motywem przewodnim tegorocznej lednickiej pasterki – mówi animator spotkań pod żelazną Bramą III Tysiąclecia. – Przed ośrodkiem akademickim ułożymy wielkie serce z sosnowych pni, które podpalimy przed rozpoczęciem mszy świętej. Płonące serce będzie idealnie widoczne z okien naszego ośrodka.
Na Lednicę trafią opłatki z Jasnej Góry, które zawsze w Watykanie otrzymywał Jan Paweł II. Nie zabraknie też 4,5 metrowej choinki, prezentu od polskich górali oraz pozdrowienia od arcybiskupa Stanisława Dziwisza. Ale najważniejszą i najbardziej podniosłą sprawą ma być... autentyczny dźwięk papieskiego serca.
– Staramy się o nagranie – mówi ojciec Jan. – Przez lata nasze serca biły dla niego. Teraz w ten symboliczny sposób wysłuchamy głosu jego serca. Niech to nas zdopinguje do tego, żeby dzieło Jana Pawła II nie było tylko wspomnieniem.
Jeśli nagranie z rzymskiej kliniki Gemelli jednak nie dotrze, dominikanie odtworzą podczas mszy świętej nagrane bicie serca osoby bardzo bliskiej papieżowi.
Rzecznik rzymskiej kliniki Gemelli Nicola Cerbino powiedział polskim dziennikarzom, że szpital najprawdopodobniej nie wyda nagrania bicia serca Jana Pawła II.
Nie jest powiedziane, że w klinice znajduje się w ogóle takie nagranie, że została zarejestrowana praca serca papieża. Najważniejsze jest zaś w tej sprawie to, że jest to własność pacjenta albo jego bliskich. To oni mogliby się ewentualnie o to starać, ale raczej wydaje się to niemożliwe - powiedział doktor Cerbino. Przyznał, że prośba ta, o której wcześniej nie słyszał, wydaje mu się nieco ekstrawagancka.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.