Pełny tekst konferencji prasowej papieża Franciszka na pokładzie samolotu z Erwania do Rzymu w tłumaczeniu na język polski:
Ks. Lombardi:
Dziękuję. Teraz oddajemy głos Cécile Chambraud, z „Le Monde”, która reprezentuje język francuski.
Cécile Chambraud - Le Monde:
(Pytanie w języku hiszpańskim) Ojcze Święty, przed kilkoma tygodniami mówiłeś o powołaniu komisji, która ma dokonać refleksji na temat diakonis. Chciałbym wiedzieć, czy ta komisja już istnieje i na jakie pytania ma ona odpowiedzieć? I wreszcie, czasami komisję tworzy się po to, aby zapomnieć o problemach: Chciałbym wiedzieć, czy tak jest w tym przypadku?
Papież Franciszek:
Był taki prezydent Argentyny, który mówił i radził prezydentom innych krajów: kiedy chcesz, aby jakaś sprawa nie została rozwiązana - utwórz komisję! Pierwszym zaskoczonym tą wiadomością byłem ja sam, bo dialog z zakonnicami, który został nagrany i opublikowany w „L'Osservatore Romano”, był inną rzeczą w tym kierunku: „Słyszałyśmy, że w pierwszych wiekach istniały diakonisy. Czy można to przestudiować? Utworzyć komisję? ...”. Nic więcej. Prosiły, były uprzejme ale także miłujące Kościół, kobiety konsekrowane. Powiedziałem iż, znałem pewnego nieżyjącego już teologa syryjskiego, który dokonał krytycznej edycji dzieł św. Efrema w języku włoskim. Pewnego razu, mówiąc o diakonisach, kiedy przyjeżdżałem mieszkałem na Via della Scrofa, a on tam mieszkał – i przy śniadaniu mi powiedział: „Tak, były diakonisy, ale nie za bardzo wiadomo czym były, czy miały święcenia”… Z pewnością były wówczas kobiety, które pomagały biskupowi w trzech rzeczach: pomagały podczas chrztu kobiet, bo chrzest odbywał się przez zanurzenie; po drugie w namaszczeniu kobiet przed i po chrzcie oraz – po trzecie – co składania do śmiechu w przypadku, kiedy żona szła do biskupa, skarżąc się na pobicie przez męża. Wówczas biskup wołał którąś z tych diakonis, żeby zbadała, czy na jej ciele są siniaki. Tyle powiedziałem. „Czy można przestudiować tę kwestię?” – „Tak, powiem [Kongregacji] Nauki Wiary, aby utworzono taką komisję”. Następnego dnia w gazetach można było wyczytać: „Kościół otwiera się na diakonisy”! Doprawdy byłem trochę zezłoszczony na media, bo to oznacza nie mówienie ludziom prawdy. Rozmawiałem z prefektem [Kongregacji] Nauki Wiary, który powiedział mi: „Istnieje studium Międzynarodowej Komisji Teologicznej z lat osiemdziesiątych”. Potem rozmawiałem z przewodniczącą [Przełożonych Generalnych] i powiedziałem: „Proszę przedstawić mi listę osób, które jak siostra sądzi można byłoby włączyć do utworzenia tej komisji”. I posłała mi listę. Również prefekt wysłał mi listę, a teraz jest ona na moim biurku, aby utworzyć tę komisję. Jestem przekonany, że kwestia ta była tak głęboko studiowana w latach osiemdziesiątych, że nie będzie trudno ją wyświetlić. Ale jest jeszcze inna sprawa. Półtora roku temu utworzyłem komisję kobiet-teologów, które pracowały z kardynałem Ryłko [przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Laikatu] i wykonały dobrą robotę, bo myśl kobieca jest bardzo ważna. Dla mnie funkcja kobiety nie jest tak ważna, jak myśl kobiety. Kobiety myślą bowiem inaczej niż my mężczyźni. Nie można podjąć właściwej decyzji, dobrej i słusznej decyzji nie konsultując jej z kobietami. Czasami w Buenos Aires, konsultowałem się z mymi doradcami, wysłuchiwałem ich na jakiś temat. Następnie zapraszałem kobiety, a one widziały sprawy w innym świetle i było to bardzo ubogacające. Następnie decyzja była zawsze bardzo owocna i piękna. Muszę spotkać się z tymi kobietami-teologami, które wykonały kawał dobrej roboty, która została jednak zatrzymana. Dlaczego? Ponieważ dykasteria do spraw laikatu obecnie się zmienia, przechodzi restrukturyzację. Czekam trochę na to, co się wydarzy, aby kontynuować tę drugą pracę, kwestię diakonis. Inną sprawą dotyczącą kobiet-teologów - pragnę to podkreślić - ważniejszy jest sposób rozumienia, myślenia, spojrzenia kobiety, niż funkcjonalność kobiety. Ponadto powtarzam, to co mówię zawsze: Kościół jest kobietą, Kościół nie jest starą panną, jest kobietą zaślubioną Synowi Bożemu, jej oblubieńcem jest Jezus Chrystus. Proszę o tym pomyśleć, a potem powiedzieć mi, co pani myśli ...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.