Refleksje o kwestiach teologicznych odnoszących się do relacji katolicko- żydowskich z okazji 50. rocznicy „Nostra aetate” (art. 4)
Szczególny status teologiczny dialogu żydowsko-katolickiego
14. Dialog z judaizmem jest dla chrześcijan czymś zupełnie szczególnym, ponieważ chrześcijaństwo posiada żydowskie korzenie, które określają relacje między obydwoma religiami w sposób wyjątkowy (por. Evangelii gaudium, 247). Pomimo historycznego rozbratu i wynikających z niego bolesnych konfliktów, Kościół jest nadal świadomy swojej trwałej ciągłości z Izraelem. Judaizmu nie należy traktować zwyczajnie jako innej religii. Żydzi są w istocie naszymi „starszymi braćmi” (św. Jan Paweł II), naszymi „ojcami w wierze” (Benedykt XVI). Jezus był Żydem, żył tradycją żydowską swego czasu i był zdecydowanie uformowany przez swoje środowisko religijne (por. Ecclesia in Medio Oriente, 20). Zgromadzeni wokół Niego pierwsi uczniowie posiadali to samo dziedzictwo a ich życie codzienne naznaczone było tą samą tradycją żydowską. W swojej wyjątkowej relacji z Ojcem niebieskim Jezus miał przede wszystkim zamiar głosić nadejście królestwa Bożego. „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). W obrębie judaizmu było wiele bardzo różnych idei dotyczących sposobu w jaki zostanie zrealizowane królestwo Boże, a jednak główne przesłanie Jezusa dotyczące królestwa Bożego jest zgodne z pewnymi przemyśleniami pewnego nurtu myśli żydowskiej Jego czasów. Nie można zrozumieć nauczania Jezusa lub Jego uczniów jeśli nie umiejscawia się go w perspektywie żydowskiej w kontekście żywej tradycji Izraela. Tym mniej można zrozumieć Jego nauczanie, jeśli będzie ono rozważane w opozycji do tej tradycji. W Jezusie niemało Żydów Jego czasu widziało przyjście „nowego Mojżesza", obiecanego Mesjasza (Chrystusa). Niemniej jednak Jego przyjście wywołało dramat, którego konsekwencje wciąż są dziś odczuwalne. W pełni i całkowicie człowiek, Jezus był Żydem swojej epoki, potomkiem Abrahama, synem Dawida, ukształtowanym przez całą tradycję Izraela, dziedzicem proroków, stawia siebie w kontynuacji ze swoim ludem i jego historią. Z drugiej strony jest On, w świetle wiary chrześcijańskiej, samym Bogiem - Synem – i wykracza poza czas, historię, i każdą ziemską rzeczywistość. Wspólnota tych, którzy w Niego wierzą wyznaje Jego bóstwo (por. Flp 2, 6-11). W tym sensie jest on postrzegany jako zerwanie z ciągłością historii, która przygotowała Jego przyjście. Z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej, w sposób doskonały wypełnia On misję i oczekiwanie Izraela. Jednocześnie jednak przezwycięża i przekracza je w sposób eschatologiczny. Tutaj są podstawowe różnice między judaizmem a chrześcijaństwem, czyli w jaki sposób ma być oceniana postać Jezusa. Żydzi są zdolni postrzegać Jezusa jako należącego do ich ludu, nauczyciela żydowskiego, który czuł się powołany w sposób szczególny do głoszenia królestwa Bożego. To że owo królestwo Boże nadeszło wraz z Nim jako przedstawicielem Boga wykracza poza horyzont oczekiwań żydowskich. Konflikt między Jezusem a władzami żydowskimi Jego czasów jest ostatecznie nie tyle kwestią indywidualnego przekroczenia prawa, ile stwierdzeniem Jezusa, że działa On władzą Boską. Postać Jezusa jest więc i pozostaje dla Żydów „przeszkodą”, punktem centralnym i newralgicznym w dialogu żydowsko-katolickim. Z perspektywy teologicznej chrześcijanie dla swojej własnej samoświadomości, muszą odwołać się do judaizmu z czasów Jezusa, a do pewnego stopnia także judaizmu, który rozwinął się z niego na przestrzeni wieków. Biorąc pod uwagę żydowskie pochodzenie Jezusa, chrześcijanie muszą w ten czy inny sposób skonfrontować się z judaizmem. Jednak na historia relacji między judaizmem a chrześcijaństwem została także nacechowana na przestrzeni dziejów wzajemnym wpływem.
15. Ponadto dialog między Żydami a chrześcijanami można nazwać „dialogiem międzyreligijnym” jedynie przez analogię, to znaczy dialogiem między dwoma istotnie oddzielnymi i różnymi religiami. Nie jest to bowiem przypadek, w którym dwie fundamentalnie różne religie stają wobec siebie, rozwinąwszy się niezależnie od siebie lub bez wzajemnego wpływu. Glebą, która żywiła zarówno Żydów jak i chrześcijan był judaizm czasów Jezusa, który nie tylko wniósł walny wkład w chrześcijaństwo, ale także, po zburzeniu Świątyni w roku 70., w pobiblijny judaizm rabiniczny, który musiał się wtedy obyć bez kultu ofiarniczego i w swoim późniejszym rozwoju musiał polegać wyłącznie na modlitwie i interpretacji zarówno pisemnej jak i ustnej Boskiego objawienia. Tak więc Żydzi i chrześcijanie mają tę samą matkę i mogą być postrzegani, tak jak jest rzeczywiście – jako rodzeństwo, które, tak jak to zwykle w przypadku rodzeństwa – rozwinęło się w różnych kierunkach. Pisma starożytnego Izraela stanowią integralną część Pisma Świętego zarówno judaizmu jak i chrześcijaństwa, rozumianego przez obydwa jako słowo Boże, historia objawienia i zbawienia. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami i oczywiście gromadzili się w ramach wspólnoty w synagodze, przestrzegali zasad koszerności, szabatu i wymogu obrzezania, wyznając równocześnie, że Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem posłanym przez Boga dla zbawienia Izraela i całego rodzaju ludzkiego. Wraz ze św. Pawłem judeochrześcijanie ostatecznie otworzyli swoje horyzonty i wykroczyli poza swoje czysto żydowskie pochodzenie. Stopniowo zwyciężyła jego koncepcja, to znaczy, że nie-Żyd nie musiał stać się najpierw Żydem, by wyznać Chrystusa. W pierwszych latach Kościoła, byli więc tak zwani judeochrześcijanie i poganochrześcijanie, Ecclesia ex circumcisione i Ecclesia ex gentibus, jeden Kościół wywodzący się z judaizmu, a drugi od pogan, którzy jednak razem stanowili jeden jedyny Kościół Jezusa Chrystusa.
16. Jednakże oddzielenie Kościoła od Synagogi nie odbyło się gwałtownie, a według niektórych najnowszych odkryć mogło się dokonać w pełni dopiero w trzecim lub czwartym wieku. Oznacza to, że wielu judeochrześcijan pierwszego okresu nie dostrzegało żadnej sprzeczności między życiem zgodnie z niektórymi aspektami tradycji żydowskiej, a wyznawaniem już Jezusa jako Chrystusa. Dopiero wówczas, gdy większość stanowili chrześcijanie pochodzenia pogańskiego, a w obrębie społeczności żydowskiej polemiki dotyczące postaci Jezusa nabrały ostrzejszych rysów, wydaje się, że ostateczne oddzielenie było nie do uniknięcia. Z czasem relacje tego rodzeństwa, chrześcijaństwa i judaizmu coraz bardziej oddaliły się od siebie, stając się wrogimi a nawet dopuszczając się nawzajem zniesławień. Chrześcijanie często wyobrażali sobie wyznawców judaizmu jako przeklętych przez Boga i ślepych, ponieważ nie byli w stanie rozpoznać w Jezusie Mesjasza niosącego zbawienie. Żydzi często postrzegali chrześcijan jako heretyków, którzy już nie szli drogą pierwotnie przewidzianą przez Boga, ale którzy poszli własną drogą. Nie bez powodu w Dziejach Apostolskich chrześcijaństwo nazywane jest „drogą” (Dz 9, 2; 19, 9.23; 24, 14.22) w przeciwieństwie do żydowskiej halachy, która określa interpretację prawa dla praktycznego postępowania. Z biegiem czasu judaizm i chrześcijaństwo stały się sobie coraz bardziej obce, angażując się nawet w bezlitosne konflikty i oskarżając się wzajemnie o zejście z drogi przepisanej przez Boga.
17. Wśród wielu Ojców Kościoła stale znajdowała uznanie tak zwana teoria zastępstwa lub zastąpienia, stanowiąc w średniowieczu obiegową podstawę teologiczną relacji z judaizmem: obietnice i zobowiązania Boga nie mają już zastosowania do Izraela, ponieważ nie rozpoznał on Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego, ale zostały przeniesione na Kościół Jezusa Chrystusa, który od tej pory stał się prawdziwym „nowym Izraelem”, nowym narodem wybranym Boga. Zrodzone z tej samej ziemi, judaizm i chrześcijaństwo na przestrzeni wieków po swym oddzieleniu wydały się w antagonizm teologiczny, który został zażegnany dopiero podczas Soboru Watykańskiego II. Poprzez swoją deklarację „Nostra aetate” (art. 4) Kościół w nowym ujęciu teologicznym jednoznacznie zapewnił o żydowskich korzeniach chrześcijaństwa. Potwierdzając zbawienie przez wyraźne ale także domyślne wyznanie wiary w Chrystusa, Kościół nie kwestionuje stałej miłości Boga do ludu wybranego, Izraela. Bezpodstawna się staje teologia zastępstwa czy zastąpienia przeciwstawiająca sobie dwa odrębne podmioty, Kościół pogan i odrzuconą Synagogę, której miejsce zajmuje. Z pierwotnie ścisłej relacji między judaizmem a chrześcijaństwem powstał stan długotrwałego napięcia, który po Soborze Watykańskim II stopniowo przekształcił się w konstruktywną relację dialogu.
18. Często próbowano wskazywać tę teorię zastępstwa w Liście do Hebrajczyków. List ten nie jest jednak skierowany do Żydów, ale raczej do chrześcijan pochodzenia żydowskiego, którzy stali się znużeni i niepewni. Jego celem jest umocnienie ich wiary i zachęcenie ich do wytrwania, wskazując na Jezusa Chrystusa jako prawdziwego i ostatecznego najwyższego kapłana, pośrednika nowego przymierza. Trzeba uwzględnić ten kontekst, aby zrozumieć zawarte w tym liście przeciwstawienie między pierwszym czysto ziemskim przymierzem a drugim doskonalszym (por. Hbr 8, 7) i nowym przymierzem (por. 9,15; 12,24). Pierwsze przymierze jest określone jako przestarzałe, podupadające i skazane na przedawnienie (por. 8,13), natomiast drugie przymierze jest określone jako wieczne (por. 13,20), opierając to przeciwieństwo na obietnicy nowego przymierza zawartej w Księdze proroka Jeremiasza 31, 31-34 (por. Hbr 8, 8-12). Ukazuje to dobrze, że List do Hebrajczyków nie ma zamiaru udowadniać, iż obietnice Starego Przymierza są fałszywe, ale wręcz przeciwnie, traktuje je jako ważne. Odniesienie do obietnic Starego Testamentu ma pomóc chrześcijanom, aby byli pewni swego zbawienia w Chrystusie. Natomiast List do Hebrajczyków pragnął ukazać nie to przeciwieństwo Starego i Nowego Przymierza, jak rozumiemy je dzisiaj, ani też przeciwieństwo między Kościołem a judaizmem, ale przeciwieństwo między wiecznym, niebiańskim kapłaństwem Chrystusa a kapłaństwem tymczasowym, ziemskim. Podstawową kwestią Listu do Hebrajczyków w nowej sytuacji jest chrystologiczna interpretacja Nowego Przymierza. Właśnie z tego powodu „Nostra aetate” (art. 4) nie odwołuje się do Listu do Hebrajczyków, ale raczej do refleksji św. Pawła w Liście do Rzymian, w rozdziałach 9-11.
19. Dla obserwatora zewnętrznego soborowa deklaracja „Nostra aetate” może sprawiać wrażenie, że jej tekst omawia stosunki Kościoła katolickiego z wszystkimi religiami świata, w relacji opartej na równorzędności, ale historia jej rozwoju i sam tekst wskazują inny kierunek. Pierwotnie św. Jan XXIII zaproponował, aby Sobór ogłosił Tractatus de Iudaeis, ale w końcu zapadła decyzja o rozważeniu w „Nostra aetate” wszystkich religii świata. Jednak czwarty art. tej deklaracji soborowej, który zajmuje się nową relacją teologiczną z judaizmem, stanowi niemal istotę dokumentu, w którym również uczyniono miejsce na relacje Kościoła katolickiego z innymi religiami. W tym sensie relacja z judaizmem może być postrzegana jako katalizator dla określenia relacji z innymi religiami świata.
20. Niemniej jednak, z teologicznego punktu widzenia dialog z judaizmem ma zupełnie inny charakter i znajduje się na zupełnie innym poziomie w porównaniu z innymi religiami świata. Wiara Żydów poświadczona w Biblii, wiara, którą znajdujemy w Starym Testamencie, nie jest dla chrześcijan inną religią, ale podstawą ich własnej wiary, choć oczywiście postać Jezusa jest jedynym kluczem chrześcijańskiej interpretacji Pism Starego Testamentu. Kamieniem węgielnym wiary chrześcijańskiej jest Jezus (por. Dz 4,11; 1 P 2, 4- 8). Jednak dialog z judaizmem dla chrześcijan zajmuje wyjątkowe miejsce. Chrześcijaństwo jest swymi korzeniami powiązane z judaizmem, jak z żadną inną religią. Dlatego dialog żydowsko-chrześcijański można tylko z zastrzeżeniami nazwać „dialogiem międzyreligijnym” w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Można jednak mówić o swego rodzaju dialogu „wewnątrzreligijnym” lub „wewnątrzrodzinnym”. W swoim przemówieniu w synagodze rzymskiej w dniu 13 kwietnia 1986 r. święty papież Jan Paweł II wyraził tę sytuację w tych słowach: „Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i - można powiedzieć - naszymi starszymi braćmi”.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.