We wtorek ukaże się książkowy wywiad z papieżem Franciszkiem.
Kościół potępia grzech, bo musi mówić prawdę, „grzech jest grzechem”. Ale zarazem otwiera się na grzesznika, który się za takiego uznaje, i mówi mu o nieskończonymi miłosierdziu Boga – czytamy w najnowszym wywiadzie książkowym Ojca Świętego. Nosi on tytuł: „Imieniem Boga jest miłosierdzie”. Jego publikację przewidziano na wtorek, jednakże już dzisiaj włoskie dzienniki zamieszczają krótkie fragmenty stustronicowej książki.
Papież powraca do refleksji, którymi dzielił się już przy innych okazjach. Rozwodzi się nad miłosierdziem, którego sam potrzebuje i sam doświadczył. Podobnie jak jego literacki mistrz Fiodor Dostojewski, przypomina o pytaniu, które powraca w nim ilekroć przekracza bramy więzienia: dlaczego oni, a nie ja?
W nowy i bardziej kompleksowy sposób Franciszek mówi o stanie deprawacji, zepsucia moralnego. Jest to grzech, który zamiast zostać wyznany i skłonić nas do pokory, staje się systemem, przyzwyczajeniem, stylem życia. Nie odczuwamy potrzeby przebaczenia i miłosierdzia, lecz znajdujemy usprawiedliwienie dla siebie i własnego postępowania. Człowiek zdeprawowany grzeszy i nie żałuje, udaje, że jest chrześcijaninem, prowadzi podwójne życie. Deprawacja nie jest po prostu kolejnym grzechem, lecz stanem, do którego grzechy prowadzą. Franciszek zauważa jednak, że można być wielkim grzesznikiem, a przy tym nie być zdeprawowanym. Biblijnym tego przykładem są takie postacie jak Zacheusz, Samarytanka, Mateusz, czy Dobry Łotr. W ich sercach było coś, co uchroniło ich od zepsucia – mówi Papież w wywiadzie książkowym, który pojutrze trafi do księgarń.
Wizyta w tym kraju, w którym nie był nigdy żaden papież, była marzeniem Franciszka.
Papież przyjął działaczy, którzy przed rokiem zorganizowali "Arenę Pokoju".
Przez 12 lat pontyfikatu Franciszek nigdy nie był tam na urlopie.
Realizowany jest tam eko-projekt inspirowany encykliką Franciszka "Laudato si' ".
Musimy pamiętać, że to obecny wśród nas Zmartwychwstały Chrystus chroni i prowadzi Kościół.
Prace trwały około dwóch tygodni, a ich efektem jest wyjątkowe dzieło sztuki ogrodniczej.