Napisany odręcznie, poskładany w kwadracik akt oddania Sercu Jezusa św. Jan Paweł II nosił całe życie przy sobie. Do tej pory mało kto o tym wiedział. – Znaleźliśmy go dopiero po śmierci papieża – mówi kard. Stanisław Dziwisz.
Czy siostry odmówiły już dzisiaj Litanię do Serca Jezusowego? – pytał często Jan Paweł II, kiedy wchodził do kuchni w Watykanie. Między blatami krzątały się tam polskie sercanki. Zanim usłyszał odpowiedź, dodawał w żartobliwym tonie: „Bo ja, sercanka, już odmówiłem!”.
Tę anegdotkę opowiadają mi krakowskie zakonnice, które w klasztorze przy ulicy Garncarskiej przechowują do dziś skarby po świętym papieżu. Trafiły tu z Watykanu. Jest to na przykład świeca, przy której umierał papież – niewielka, biała, z maryjnym niebieskim emblematem. Są też papieski brewiarz, naczynia liturgiczne z prywatnej kaplicy, pióro, którym pisał, sutanny, kapelusze, buty, nawet te narciarskie, oraz narty, na których szusował w Alpach. Sporo rzeczy przywiezionych przez siostry trafiło do Centrum św. Jana Pawła II. Niektóre ma jeszcze były sekretarz papieski, kard. Stanisław Dziwisz. Wśród nich jest maleńki skarb, o którego istnieniu mało kto wie. To relikwiarzyk należący kiedyś do św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jan Paweł II nosił w nim poskładany w kostkę plik karteczek. Na pożółkłym już papierze, mocno nadszarpniętym czasem, Karol Wojtyła spisał własnoręcznie „Akt osobistego oddania się Najświętszemu Sercu Jezusa”.
– Jan Paweł II miał wielkie nabożeństwo do Serca Jezusa. Ale nikt z nas nie wiedział o istnieniu tego relikwiarzyka. Znaleźliśmy go przy papieżu dopiero po śmierci – mówi mi kard. Stanisław Dziwisz.
Tajemnica serca
O istnieniu relikwiarza i aktu po raz pierwszy głośno metropolita krakowski mówił 4 listopada 2005 roku. Na Wawelu, w krakowskiej katedrze, otwierał wtedy proces rogatoryjny, czyli pomocniczy w procesie beatyfikacyjnym polskiego papieża. – Byłem tam wtedy i jakoś mnie to uderzyło – mówi ks. Józef Gaweł. – Kardynał przytoczył słowa z aktu, jaki Karol Wojtyła podpisał i nosił całe życie. Choć o kulcie Serca Jezusowego pisali sporo bł. Pius IX, Leon XIII i św. Jan XXIII, to – jak twierdzi ks. Gaweł – żaden z następców św. Piotra nie mówił tak dużo o Sercu Jezusa jak św. Jan Paweł II.
– Nie wiemy dokładnie, kiedy Karol Wojtyła spisał akt oddania Sercu Jezusowemu i skąd miał relikwiarzyk św. Teresy – mówi kard. Dziwisz. Nie pamiętają tego nawet karmelici bosi z wadowickiego klasztoru Na Górce. A tu przecież Karol przyjął szkaplerz rok po śmierci mamy. „Tajemnica Chrystusowego Serca przemawiała do mnie od młodych lat” – to jedyna pewna poszlaka. Papież mówił tak w czasie jednej z pielgrzymek do Polski i powtórzył to zdanie na jednej z audiencji w Watykanie.
– Akt oddania mógł podpisać, zanim został kapłanem. Wyrastał przecież w atmosferze kultu Serca Jezusowego. Przed wojną pierwsze piątki miesiąca, poświęcone Sercu Jezusa, gdy odprawiano specjalne nabożeństwa, to było niemal święto w parafiach – wspomina ks. Gaweł. I młody Wojtyła w tym święcie uczestniczył. To był dla niego rytuał: spowiedź u stałego spowiednika ks. Figlewicza, Msza, Komunia i ponowienie aktu oddania w pierwszy piątek miesiąca. – Także w dniu wybuchu II wojny światowej, a był to pierwszy piątek miesiąca, zgodnie ze swoim zwyczajem poszedł na Wawel. Tam się wyspowiadał i odnowił akt oddania – dodaje ks. Józef.
Sercanin był młodym klerykiem, kiedy Wojtyła, jako biskup krakowski, głosił kazania na Wawelu. – W Krakowie mówił wiele o Sercu Jezusa. W każdą uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego przewodniczył Mszy św. w bazylice księży jezuitów w Krakowie. Często też wygłaszał kazania w kościele sióstr sercanek czy księży sercanów. Ksiądz Gaweł dodaje: – Jako kapłan zachęcał nas, żeby się nie wahać poświęcić Najświętszemu Sercu, „osobiście, poświęcać rodziny”, bo w ten sposób „Serce Jezusa nieustannie pracuje nad sercami naszymi”. To były ważne słowa, które bp Wojtyła powtarzał w kontekście czasów powojennych. Mówił, że nienawiść, którą zasiała wojna w sercach ludzkich, musi być złożona w tym najczystszym Sercu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.