Kościół greckokatolicki obchodził niedawno 25-lecie odzyskania wolności, po blisko 45 latach spędzonych w katakumbach. Walnie przyczynił się do tego Jan Paweł II, zabiegając o prawa ludzi wierzących na Wschodzie.
Od pierwszych chwil swego pontyfikatu Jan Paweł II akcentował, że kwestia wolności Kościołów żyjących w Europie Wschodniej w realiach ateistycznej dyktatury znajdzie się w centrum jego posługi. Budziło to ogromne zaniepokojenie w Moskwie i satelickich krajach. Obawiano się, że ożywienie religijne wstrząśnie fundamentem systemu, którego ateizm był jednym z najważniejszych ideologicznych zworników.
Dwie osie
Zdecydowaną walkę z religią postulował przede wszystkim szef sowieckich służb specjalnych, przewodniczący KGB, Jurij Andropow. On pierwszy uderzył na alarm, gdy ogłoszono wybór papieża Polaka, przestrzegając przed wynikającymi stąd zagrożeniami dla całego systemu sowieckiego. Jak trafnie napisał znawca pontyfikatu Jana Pawła II George Weigel: „Polska stanowiła oś geograficzną Układu Warszawskiego, ponieważ była pomostem do Niemiec Wschodnich, najważniejszego i kluczowego strategicznie kraju w zewnętrznym imperium ZSRR. O ile zaś Polska była osią zewnętrzną imperium, o tyle Ukraina była osią wewnętrzną imperium, wzniesionego na carskim fundamencie przez Lenina i Stalina”. 13 listopada 1979 roku Sekretariat KC KPZR, a więc kierownicze gremium sowieckiej partii komunistycznej, zaakceptował składające się z sześciu punktów „Wytyczne do działań przeciwko polityce Watykanu w stosunku do krajów socjalistycznych”. Dokument został opracowany przez Andropowa i jego zastępcę gen. Wiktora Czebrikowa. Był polityczną dyrektywą zobowiązującą instytucje sowieckiego państwa do dyskredytacji osoby Jana Pawła II oraz atakowania jego działalności na całym świecie.
Narody pobratymcze
Program solidarności z „narodami pobratymczymi”, jak Jan Paweł II nazywał naszych sąsiadów, nakreślony został podczas I pielgrzymki do Polski w czerwcu 1979 roku. Szczególne miejsce w tym papieskim programie zajmowała kwestia Kościoła greckokatolickiego, zdelegalizowanego na Ukrainie w latach 1945–1948, a później w Rumunii oraz Czechosłowacji. Z rozkazu Stalina zorganizowano w 1946 r. we Lwowie tzw. pseudosynod, który rozwiązał Kościół greckokatolicki na Ukrainie Zachodniej. Wierni zostali przymusowo włączeni do Patriarchatu Moskiewskiego, opornych represjonowano. Kościół greckokatolicki ocalał jedynie w ukraińskiej diasporze rozsianej po świecie.
Dla papieża ta wspólnota była częścią szerszego wspólnego dziedzictwa związanego z chrztem Rusi Kijowskiej, kiedy chrześcijaństwo nie było jeszcze podzielone. Już w listopadzie 1978 roku papież przyjął kard. Josyfa Slipyja, głowę Kościoła greckokatolickiego, który po kilkunastu latach spędzonych w łagrach i na wygnaniu dzięki interwencji Jana XXIII odzyskał wolność w 1963 r. Slipyj w liście przekazanym papieżowi w listopadzie 1978 roku postulował cały szereg działań duszpasterskich, a także wykorzystanie obchodów Millennium Chrztu Rusi Kijowskiej w 1988 r. dla upomnienia się o losy Kościoła skazanego przez Stalina na zagładę. W marcu 1979 roku Jan Paweł II pozytywnie odpisał mu na ten list, obiecując zaangażowanie się w obchody milenijne.
Przełomowa decyzja
W marcu 1980 roku Jan Paweł II zwołał do Watykanu Synod Kościoła Greckokatolickiego, w którym wzięli udział wszyscy ukraińscy biskupi żyjący na emigracji. Wybrany został wówczas następca sędziwego kard. Slipyja, abp Myrosław Lubacziwski, opiekun licznej ukraińskiej diaspory w Kanadzie. Jednocześnie synod unieważnił uchwały tzw. Synodu Lwowskiego i zadeklarował, że trwa on nadal na Ukrainie. Spowodowało to gniewną reakcję Patriarchatu Moskiewskiego, który zażądał zaprzestania kwestionowania legalności Synodu Lwowskiego, grożąc zerwaniem dialogu ekumenicznego. Papież swego wsparcia dla unitów jednak nie wycofał, co miało doniosłe skutki.
Z raportu przygotowanego w grudniu 1980 roku dla sowieckiego kierownictwa przez gen. Wasyla Fedorczuka, kierującego KGB na Ukrainie, wynika, że zwołanie synodu biskupów zostało potraktowane jako ingerencja w wewnętrzne sprawy Związku Sowieckiego. Fedorczuk w alarmistycznym tonie wzywa do radykalnych działań przeciwko Janowi Pawłowi II, aby uchronić system sowiecki przed wielkimi wstrząsami. Niezwykle ciekawa jest zaprezentowana w raporcie Fedorczuka statystyka tzw. przestępstw przeciwko ustawie wyznaniowej, która była kagańcem narzuconym przez sowieckie państwo wszystkim wspólnotom religijnym. Otóż w 1979 r., po roku pontyfikatu Jana Pawła II, odnotowano 5-krotny wzrost przypadków łamania sowieckiego prawa wyznaniowego, co było interpretowane jako odpowiedź społeczna na papieskie wezwanie do odważnego wyznawania wiary. Dotyczyło to przede wszystkim Litwy oraz Ukrainy, gdzie w środowiskach katolickich, zarówno obrządku łacińskiego, jak i wschodniego, powstały niezależne komitety ochrony praw ludzi wierzących, zaczęto także prowadzić w skali masowej nielegalne nauczanie religijne oraz wydawać, poza cenzurą, publikacje religijne.
Zdaniem sowieckich służb specjalnych działania Jana Pawła II zagrażały także integralności ukraińskiego prawosławia, gdzie wielu duchownych wywodziło się z rodzin greckokatolickich. Pod wpływem ożywienia w środowiskach unickich Ukraińcy zaczęli odkrywać swoją tożsamość religijną, ale i narodową. Aby zapobiec szerzeniu się tych postaw, władze sowieckie zakazały przyjmowania do seminarium prawosławnego w Odessie kleryków pochodzących z rodzin unickich. Nakazały także usuwać ze świątyń formy liturgiczne nawiązujące do wschodniego obrządku katolickiego. Likwidowano kościoły i kaplice, w których unici gromadzili się na tajnych nabożeństwach. Jednocześnie pozwolono na stopniowe wprowadzanie języka ukraińskiego do praktyki urzędowej ukraińskiego prawosławia, choć do tej pory obowiązywał wyłącznie język rosyjski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.