Łza Indii czeka na Franciszka

Papież wraca do Azji. Po podróży do Korei Południowej w lecie 2014 r. Franciszek od 12 do 19 stycznia będzie gościł w Sri Lance i na Filipinach

Polityczny kontekst wizyty

Na początku grudnia 2014 r. podczas zebrania plenarnego biskupów w Sri Lance, biskupów odwiedzili  obaj kandydaci do fotela prezydenckiego: urzędujący Rajapaksa i jego kontrkandydat Maithripala Sirisena. Jest to dowód, jak bardzo w wyborach liczył każdy głos, w tym katolickiej mniejszości. Biskupi nie chcieli jednak, aby Kościół był wykorzystywany przez którąś z partii. Gdy pod koniec listopada na ulicach pojawiły się plakaty wyborcze Rajapaksa z Franciszkiem, biskupi od razu przestrzegli przed jakąkolwiek instrumentalizacją papieskiej wizyty.

69-letni Rajapaksa krytykowany jest za korupcję, łamanie praw człowieka i nepotyzm. W sondażach jednak prowadził i jak się okazało w wyborach ostatecznie wygrał jego konkurent.. W związku z wyborami część katolików chciała nawet przełożenia terminu papieskiej wizyty. Znany lankijski aktywista Ruki Fernando z Ośrodka Dokumentacji ds. Praw Człowieka, który wraz z o. Praveenem Mahesanem OMI, dyrektorem Centrum Pokoju i Pojednania został w marcu ub.r. zatrzymany przez policję, za stanięcie w obronie tamilskiej kobiety i jej córki, oskarżanych o udzielenie schronienia przestępcy, napisał nawet list otwarty do Franciszka. „Ojcze Święty Franciszku, prosimy Cię, nie przyjeżdżaj w styczniu na Sri Lankę. Nie ma pośpiechu dla wizyty papieża czy też kanonizacji Josepha Vaza. Czekaliśmy na to dwadzieścia, a nawet setki lat. Dlatego możemy jeszcze poczekać parę miesięcy lub lat” – napisał. Fernando przestrzegł, że obecność papieża w sytuacji politycznego konfliktu czy nawet zamieszek popsuje papieski wizerunek i będzie miała bardzo negatywne konsekwencje dla katolików, gdyż może stworzyć wrażenie, że Kościół faworyzuje dotychczasowego prezydenta.

Religia w centrum życia społeczno-politycznego

Religia odgrywa w życiu politycznym i społecznym Sri Lanki ważną rolę i dlatego Rajapaksa zabiegał o poparcie środowisk religijnych. Liczył, że z ich pomocą zostanie wybrany na trzecią kadencję. Wsparcia odmówiły mu: partia mnichów buddyjskich Jathika Hela Urumaya (Narodowy Front Wolności) oraz największa partia islamska Kongres Muzułmanów Sri Lanki, wchodzące w skład dotychczasowego rządu koalicyjnego. Wsparły zaś Sirisena, dotychczasowego ministra zdrowia w gabinecie Rajapaksy. Skrytykował on wprowadzoną w 2010 r. osiemnastą poprawkę do konstytucji pozwalającą na pełnienie funkcji prezydenta przez nieograniczoną liczbę kadencji, zapowiedział zniesienie prezydentury w obecnym kształcie oraz zapowiedział „koniec panowania jednej rodziny, wzmocnienie wolności i demokracji oraz odbudowę kraju bez korupcji i strachu”.

W życiu społecznym, politycznym i społecznym Sri Lanki nadal dużą rolę odgrywa fundamentalistyczna organizacja o nazwie Bodu Bala Sena, czyli Wpływ Siły Buddyzmu, która wzywa swoich zwolenników do „obrony kraju przed muzułmanami i chrześcijanami”. Jej członkowie wielokrotnie atakowali wspólnoty islamskie, hinduistyczne i chrześcijańskie.

Kościół mediatorem

Około 1,2 mln katolików żyje w arcybiskupstwie Kolombo i 11 diecezjach na terenie kraju. Połowa z nich wywodzi się z syngaleskiej większości, a połowa z tamilskiej mniejszości. Wśród 15 mln Syngalezów stanowią oni 4 proc., a wśród prawie 4 mln Tamilów ponad 15 proc. Kościół katolicki należy do niewielu instytucji kraju, która skupia obie grupy narodowościowe i dlatego w czasie krwawej wojny domowej wziął na siebie rolę mediatora. Ważną rolę w tej misji odgrywa coroczna, odbywająca się w sierpniu pielgrzymka do sanktuarium maryjnego w Madhu z liczącą 400 lat cudowną figurą Matki Bożej. Bierze w niej udział ponad 100 tys. ludzi, nie tylko katolików, ale i chrześcijan innych wyznań oraz buddystów i wyznawców hinduizmu.

Trochę historii

Pierwsi chrześcijańscy misjonarze dotarli na wyspę z Persji już w V w. Jednak systematyczne misje rozpoczęły się w XVI w. wraz z przybyciem Portugalczyków i były prowadzone głównie przez franciszkanów, jezuitów, dominikanów i augustianów. Następnie, gdy wyspa w XVII w. przeszła pod panowanie holenderskie, działalność Kościoła katolickiego została zakazana, a prowadzenie chrześcijańskich misji przejęli kapłani protestanccy. W tym czasie pochodzący z Indii o. Vaz odegrał ważną rolę w przetrwaniu Kościoła katolickiego.

Gdy w 1796 r. wyspa przeszła pod panowanie Wielkiej Brytanii, zapanowała wolność religijna i na nowo misjonarze z całej Europy mogli podjąć działalność na ówczesnym Cejlonie. Pierwsza diecezja katolicka powstała w 1834 r. Dzięki szkołom, szpitalom, ośrodkom pomocy, które były otwarte nie tylko dla katolików, Kościół zdobył sympatię większości społeczeństwa. Ale równocześnie spotykał się z coraz większą wrogością ze strony ekstremistów buddyjskich, którzy do dzisiaj głoszą, że Sri Lanka to „kraj buddyjski”

Wolność religijna?

Dziś do wolności religijnej na wyspie można mieć wiele zastrzeżeń. Parlament podjął np. niedawno próbę wprowadzenia tzw. prawa przeciw nawróceniom. Chodzi w nim o zakaz nakłaniania obywateli do zmiany religii za pomocą różnych niegodnych środków, np. pieniędzy czy przemocy. Chociaż projekt ustawy jeszcze nie przeszedł, istnieje duże prawdopodobieństwo, że kiedy tak się stanie, nowe prawo okaże się narzędziem w rękach fundamentalistów buddyjskich w walce z wpływami chrześcijaństwa.

 Konstytucja Sri Lanki daje bowiem uprzywilejowane miejsce buddyzmowi jako religii wyznawanej przez większość obywateli, choć jednocześnie gwarantuje wolność wyznania. W praktyce jednak chrześcijanie często są traktowani jako „obywatele drugiej kategorii”, dyskryminowani w życiu społecznym. Stają się także celem licznych aktów przemocy, do czego nadal zachęcają buddyjscy ekstremiści.

Rozliczyć wojenne zbrodnie

Na początku 2014 r. ordynariusz diecezji Mannar, na terenie której znajduje się sanktuarium Madhu, bp Rayappu Joseph, zaapelował do ONZ o wszczęcie międzynarodowego procesu w sprawie zbrodni wojennych popełnionych w Sri Lance. W apelu hierarcha podkreślił, że mimo iż wojna domowa skończyła się przed pięciu laty, wielu zbrodniarzy wojennych nadal nie zostało ukaranych. „Ciągle pozostaje wiele kontrowersyjnych kwestii: przypadki ludzi zaginionych, bezpodstawnie aresztowanych, torturowanych czy zabitych w więzieniach” – wyliczał.

W zdominowanej przez Tamilów północnej i wschodniej części kraju ludzie wciąż żyją w strachu i niepewności. Nie mogą też liczyć na tamtejsze władze. Niejednokrotnie policja i Komisja Praw Człowieka odmawiały przyjęcia zgłaszanych skarg. Ci, którzy ośmielą się upomnieć o sprawiedliwość, są zastraszani. Władze kategorycznie odmawiają zgody na międzynarodowe śledztwo, a bp. Josepha oskarżają o uprawianie polityki. Hierarcha otrzymuje telefony i e-maile z wyzwiskami oraz groźbami śmierci.

Normalizację utrudnia ostra kontrola obszarów zamieszkałych przez Tamilów przez wojska rządowe, ich kolonizacja oraz wysiedlenia miejscowej ludności. Nawet na terenach, gdzie nie ma żadnych buddystów, budowane są ich świątynie.

Według szacunków Rady Praw Człowieka ONZ, która pod koniec marca ub.r. przyjęła uchwałę aprobującą międzynarodowe dochodzenie w sprawie zbrodni wojennych popełnionych pod koniec wojny domowej w Sri Lance, ponad 40 tys. ludzi należących do Tamilów zginęło bez śladu w maju 2009 r.

Wojna między lankijskim rządem a Tygrysami Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu (LTTE) zakończyła się zdziesiątkowaniem rebeliantów. W sumie szacuje się, że wojna pochłonęła od 80 do 100 tys. ofiar, wśród nich co najmniej 40 tys. cywilów.

Oczekiwania

W grudniu ubiegłego roku episkopat Sri Lanki wystosował list pasterski „Pojednanie i odbudowa naszego narodu”, w którym wezwał do przeprowadzenia zasadniczych reform i powrotu „państwa prawa”. Nie wymieniając rządzącego wtedy prezydenta z imienia biskupi miażdżąco skrytykowali jego politykę prowadzoną po zakończeniu wojny. Zadali też pytanie, czy wybory prezydenckie staną się „nowym początkiem”, czy przyniosą kolejne fale przemocy.

Jak zauważa bp Joseph Ponniah, ordynariusz Batticaloy, w Sri Lance wciąż nie zabliźniły się rany po trwającej ponad 30 lat wojnie domowej. Dlatego też od papieża wszyscy oczekują przesłania pokoju. – Liczymy, że Franciszek przywiezie pozytywne przesłanie pojednania, którego Sri Lanka potrzebuje. Ludzie przez te 30 lat wiele wycierpieli. Nie chcą już dłużej żyć w ten sposób. Potrzebują zmiany. Muszą się wyzbyć nienawiści i żądzy odwetu. Mamy nadzieję, że wizyta papieża wprowadzi nową atmosferę i że Franciszek zostawi przesłanie pokoju wszystkim mieszkańcom Sri Lanki – powiedział bp Ponniah.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg