Dlaczego i o co modlił się w Błękitnym Meczecie w Stambule wyjaśnił papież Franciszek podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu, którym wczoraj wieczorem wracał do Rzymu.
- Pojechałem do Turcji jako pielgrzym, a nie jako turysta. Gdy poszedłem do meczetu, nie mogłem powiedzieć: teraz jestem turystą! - stwierdził Ojciec Święty.
Wyjaśnił, że oprowadzający go po meczecie wielki mufti cytował fragmenty Koranu o Maryi i Janie Chrzcicielu. - W tym momencie poczułem potrzebę modlitwy. Zapytałem go: pomodlimy się trochę? Odpowiedział mi: tak, tak. Modliłem się za Turcję, o pokój, za muftiego, za wszystkich i za siebie... Powiedziałem: Panie, połóżmy kres tym wojnom! To była chwila szczerej modlitwy - powiedział papież.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.