Nowy prymas o priorytetach, ingresie i Lednicy

Głos prymasa winien być głosem wyrażającym i scalającym przesłanie Kościoła w Polsce - mówi KAI abp Wojciech Polak, mianowany dziś metropolitą gnieźnieńskim i Prymasem Polski.

Jest to wezwanie również dla nas, a zagrożeniem jest wszystko to, co temu przeczy: partykularyzmy, pogoń za własną popularnością i sensacją, za zdobywaniem zwolenników dla siebie przeciwko innym. To są te największe zagrożenia, które mogłyby rozbijać to, co jest jednością pożądaną przez samego Jezusa.

Na to oczywiście nakładają się także zewnętrzne wyzwania naszej kultury i cywilizacji, która często jest cywilizacją - jak mówił św. Jan Paweł II: „człowieka sytego, człowieka, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”. Zadaniem Kościoła jest więc umożliwianie doświadczenia obecności Boga ludziom, którzy w tym świecie nie potrafią już odkryć Jego obecności.

Trudne jest zderzenie ze współczesną kulturą, która jest kulturą wolności człowieka, ale wolności często oderwanej od zasad i wartości. Wolności, która opiera się jedynie na dążeniu do samorealizacji, a nie jest wsparta odpowiedzialnością. Jan Paweł II mówiąc o miłości i odpowiedzialności oraz o wolności, która jest darem i zadaniem, uczył tej niezbędnej równowagi.

Innym z zagrożeń jest wielki wzrost technicznych możliwości współczesnego człowieka, za którym nie idzie, niestety, wzrost jego świadomości i odpowiedzialności moralnej. Prowadzi to często do zagrożenia człowieka przez niego samego. Czesław Miłosz w wierszu "Oeconomia divina" wskazywał, że chodzi o taką sytuację, w której Bóg najdotkliwiej upokorzy ludzi, pozwoliwszy im działać jak tylko zapragną, im pozostawiając wnioski i nie mówiąc nic. Nazywał to życiem w tak osobliwej chwili. Dodałbym, że pewnie często w dramatycznym i tragicznym w smutne konsekwencje dla samego człowieka, czasie.

KAI: Wraca Ksiądz Arcybiskup do archidiecezji gnieźnieńskiej z radością, czy pewną dozą lęku?

- Mam mieszane uczucia. Wracam do diecezji, w której wyrosłem, do diecezji która jest moją macierzystą diecezją - z racji urodzenia na jej terenie. Tam doświadczyłem Kościoła jako ministrant, lektor, kleryk, ksiądz, a później biskup.

Natomiast pewnym duchowym lękiem napawa mnie świadomość, że będę teraz dźwigał odpowiedzialność za zbawienie moich sióstr i braci - także tych, z którymi wzrastałem w wierze i którzy dla mnie byli jej świadkami. Dochodzi do tego poczucie odpowiedzialności, wynikające z relacji biskupa do swego ludu.

W adhortacji "Evangelii gaudium" papież Franciszek mówi o roli pasterza. Pasterz może iść na czele swej owczarni, może iść pośród niej, a czasami idzie za nią, aby wspomagać tych, którzy są najsłabsi i którym trzeba dopomóc. Są to trzy podstawowe wymiary posługi biskupiej, które papież w tym obrazie pomaga nam zrozumieć.

KAI: Papież mówi, że sama wspólnota wierzących ma swój węch. Jak to należy rozumieć?

- Od strony teologicznej należy to rozumieć jako zmysł wiary (sensus fidei) Ludu Bożego. Natomiast od strony duszpasterskiej chodzi tu o wsłuchiwanie się przez pasterzy w głos swego Kościoła. Jeśli Jan Paweł II jeżdżąc na Jasną Górę mówił, że należy przykładać ucho do serca Matki, żeby zobaczyć czym żyje Kościół w Polsce, to można powiedzieć, że to samo dzieje się w każdej diecezji. Biskup musi przykładać ucho do swojego Kościoła (Ludu Bożego), żeby usłyszeć jakimi odgłosami, sprawami, ten Kościół żyje. Biskup ze światłem Ducha Świętego winien wychodzić na przeciw potrzebom ludu, któremu przewodzi.

Pasterz nosi na sobie zapach tej owczarni, ale nosi i zapach Chrystusa. Owczarnia powinna pasterza rozpoznawać po owym zapachu Chrystusa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama