Zapowiedziane na 21 marca br. w rzymskim kościele św. Grzegorza spotkanie Franciszka z 700 przedstawicielami rodzin ofiar zorganizowanej przestępczości jest okazją do przyjrzenia się wzajemnym związkom między mafią a Kościołem katolickim we Włoszech.
Zresztą nie tylko Kościół żył w zgodzie z organizacją, gdyż wywierała ona poważny wpływ na życie polityczne regionu, a czasami nawet całego kraju. Od drugiej połowy XIX wieku do 1924, czyli do objęcia we Włoszech rządów przez faszystów, żaden polityk z Sycylii nie miał szans dostać się do parlamentu ogólnokrajowego, jeśli nie poparła go mafia. Dopiero, paradoksalnie, dojście do władzy Mussoliniego zahamowało ten proces, co zresztą wynikało nie z jego troski o zasady demokratyczne, ale po prostu z tego, że jako klasyczny dyktator i jedynowładca nie zamierzał z nikim dzielić władzy. Ci mafiosi, którzy nie chcieli uznać jego rządów, trafiali do więzień albo ginęli, podczas gdy ci bardziej "spolegliwi" wstępowali do partii faszystowskiej, ale nie odgrywali już tej roli co dawniej.
Nawiasem mówiąc, owo ograniczenie władzy mafiosów przez Mussoliniego sprawiło, że tuż po wojnie wielu z nich w aureoli "antyfaszystów" mogło wrócić do dawnego życia, ciesząc się poparciem sojuszników, gdy wyzwolili oni Włochy.
Kościół wobec mafii tuż po wojnie
Przez długie lata po II wojnie światowej trwał swego rodzaju cichy sojusz między mafią a Kościołem. Ona nie ruszała duchowieństwa, a biskupi i księża nie krytykowali mafii. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy było poczucie zagrożenia ze strony wspólnego wroga – komunizmu. Pamiętajmy, że we Włoszech tamtych czasów, zwłaszcza zaraz po wojnie, partia komunistyczna była bardzo silna, głównie wprawdzie na Północy, ale na Południu również miała duże wpływy. Była bowiem prześladowana przez reżym faszystowski, a partyzantka komunistyczna wniosła duży (choć nie decydujący) wkład w wyzwolenie Włoch. W szeregach Włoskiej Partii Komunistycznej, która zresztą nie była tak zaciekle ateistyczna jak np. partia sowiecka, było wielu katolików, którzy uważali, że w ten sposób mogą lepiej służyć krajowi.
I to przyczyniło się do powstania swego rodzaju "świętego przymierza" między mafią a Kościołem, które istniało mniej więcej do przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. Chociaż trzeba pamiętać, że już wcześniej wielu księży dostrzegało złe strony działalności tej organizacji, np. krwawe zemsty za prawdziwe lub domniemane naruszenie honoru, skrytobójcze zabójstwa, zmuszanie do płacenia haraczy przez chłopów czy drobnych kupców, siłowe "uspokajanie" buntujących się ubogich rolników itd. Głośno mówili o tym niektórzy biskupi, np. abp Giovanni Battista Peruzzo (1878-1963), biskup Agrigento w latach 1932-63. Ten pochodzący z Piemontu hierarcha był głęboko wrażliwy na problemy społeczne i ostro potępiał mafię, za co ta "zrewanżowała" mu się zamachem na niego 9 lipca 1945. Arcybiskup przeżył to i mimo ciężkich ran nie przestał demaskować i potępiać przestępczości zorganizowanej, ale jego głos i kilku odważnych "księży społecznych", jak ich wówczas nazywano, brzmiał zbyt cicho, aby mógł zmienić sytuację.
Kościół potępia mafię
Zasadniczy zwrot w stosunkach między mafią a Kościołem rozpoczął się na początku lat siedemdziesiątych, gdy biskupi sycylijscy znacznie uaktywnili swe działania prospołeczne, do czego pośrednio przyczyniły się osłabienie zagrożenia ze strony komunistów i kryzys w łonie rządzącej krajem Chrześcijańskiej Demokracji. Ważną rolę odegrał tu również zakończony kilka lat wcześniej Sobór Watykański II, który szerzej otworzył Kościół na świat i na problemy społeczne.
W 1973 episkopat wyspy ogłosił dokument, w którym po raz pierwszy potępił "współczesne formy gangsterstwa mafijnego i pasożytniczego gromadzenia środków" oraz wezwał do "wychowywania młodych z odrzuceniem przemocy, do miłości, do prawdziwego poczucia honoru i do zaufania do prawa". W rok później biskupi opisali mafię jako organizację, "która usiłuje rozwiązywać problemy sprawiedliwości i honoru za pomocą zbrodni oraz szerzy się w różnych dziedzinach drogą współczesnego gangsteryzmu". W kolejnych latach pojawiło się coraz więcej dokumentów biskupich, potępiających wszelkie formy przemocy, potrzebę wychowania w duchu wartości kulturalnych, zawodowych i moralnych oraz przezwyciężenia "utrzymującego się [ciągle] piętna mafii".
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.