Korea Północna uwolni australijskiego misjonarza, aresztowanego w zeszłym miesiącu i oskarżonego o szerzenie propagandy religijnej - poinformowała tamtejsza oficjalna agencja prasowa KCNA.
75-letni John Short został zatrzymany w połowie lutego w Pjongjangu po tym, jak zostawił w świątyni buddyjskiej ulotkę o tematyce biblijnej. Wiele innych znaleziono w jego pokoju hotelowym. Według agencji pastor przyznał, że jego działanie było "niewybaczalnym przestępstwem" łamiącym prawo Korei Północnej, przeprosił za nie i poprosił o wybaczenie.
John Short mieszka w Azji od 40 lat. W Hongkongu kieruje wydawnictwem, które publikuje Biblie, kalendarze i ulotki po chińsku i w innych językach azjatyckich.
Konstytucja północnokoreańska formalnie zapewnia wolność religijną, w rzeczywistości jednak ona tam nie istnieje. W praktyce jedyną dopuszczalną formą religijności jest kult jednostki pierwszego dyktatora komunistycznego – Kim Ir Sena i jego potomków rządzących tym krajem. Wprawdzie w stołecznym Pjongjangu istnieją trzy kościoły – dwa protestanckie i jeden katolicki - jednak w praktyce są one dostępne wyłącznie dla turystów, dyplomatów i pracujących tam członków międzynarodowych organizacji pozarządowych. W charakterze duchownych pracują w nich funkcjonariusze stowarzyszeń ustanowionych przez władze i przez nie kontrolowanych. Od kilku lat czynna jest również cerkiew prawosławna, wzniesiona przez Patriarchat Moskiewski za zgodą ówczesnego przywódcy Kim Dzong Ila, ale także przeznaczona jedynie dla cudzoziemców.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.