„Nie możemy stać i patrzeć, musimy opowiedzieć się po stronie ludu”. Takie jest przekonanie większości wspólnot chrześcijańskich na Ukrainie wobec szerokich protestów, które ogarniają ten kraj już od kilku tygodni. Kościoły na różne sposoby wspierają tych, którzy manifestują w różnych miastach swoje niezadowolenie społeczne.
„Wydarzenia te są szansą dla Ukrainy, jeśli doprowadzą one do zmiany ustroju państwa i bardziej prozachodniego kierunku polityki” – powiedział KAI abp Mieczysław Mokrzycki. Dodał, że Kościół rzymskokatolicki, podobnie jak inne Kościoły obecne na Ukrainie, wyraża swe poparcie dla protestujących, a na Majdanie w Kijowie postawiony został namiot modlitwy. „Nie chcemy jednak stwarzać wrażenia, że Kościół angażuje się bezpośrednio w działalność polityczną, gdyż to nie należy do jego misji. Nauka katolicka wyraźnie mówi, że Kościół nie może opowiadać się po jakiejś stronie politycznej. Jest ponad podziałami i broni wartości” – przypomniał przewodniczący łacińskiego episkopatu Ukrainy.
Nie wszystko jednak jest oczywiste. Greckokatolicki arcybiskup większy Światosław Szewczuk wyraża obawy, że jeśli Stany Zjednoczone i Europa opuszczą w tym konflikcie politycznym Ukrainę, „ludzkość może znaleźć się na krawędzi nowej zimnej wojny. To kwestia przyszłej demokracji w Europie”. Hierarcha przypomina, że podpisane dotychczas z Zachodem porozumienia miały Ukrainę zabezpieczyć. Chodzi zwłaszcza o trójstronne porozumienie z 1994 r., w którym kraj ten otrzymał gwarancje bezpieczeństwa w zamian za przekazanie Rosji swojego potencjału nuklearnego. Stany Zjednoczone stały się zatem „gwarantem integralności naszego terytorium i naszej niepodległości” – dodał greckokatolicki hierarcha.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.