Syn i ojciec nie żyją, a chrześcijańska rodzina nie pochowa ciał ofiar.
Ormiańscy chrześcijanie Ouanes Levonian i jego syn Minas zostali zastrzeleni przez terrorystów z Al.-Kaidy. Islamiści nie chcą wydać ciał ofiar rodzinie. Tych dwoje zostało porwanych w syryjskim mieście Aleppo przez powiązaną z Al-Kaidą milicję Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (to nazwa ugrupowania skupiającego m.in. sunnickich terrorystów). Ouanes Levonian i jego syn Minas, by zachować życie mieli przejść na islam.
O przypadku tych chrześcijan donosiła syryjska strona Le Veilleur de Ninive. Porwanie nastąpiło wiele tygodni temu. Islamiści weszli do przedsiębiorstwa rodziny Levonian w Aleppo i zajęli zakład. Ouanes chciał wraz z synem szukać pomocy u emira Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie, w nadziei zwolnienia zakładu, który stanowił podstawowe źródło utrzymania rodziny. Jednak w domu emira oboje zostali wzięci w niewolę, a następnie przetrzymywano ich przez prawie cztery miesiące.
Żona i dwie córki o losie mężczyzn dowiedziały się, gdy sędzia wydał wyrok: „Nawróćcie się na islam, a będziecie żyć i zostaniecie uwolnieni”. Ojciec i syn odmówili wypowiedzenia Szahady – muzułmańskiego wyznania wiary. Emir skazał obu chrześcijan na początku roku. Minas Levonian dodatkowo został ubrany w strój ormiańskiego księdza, który został gdzieś skradziony przez islamistów jako zdobycz wojenna. Egzekucja została wykonana poprzez strzał w głowę.
Kiedy rodzina poprosiła o ciała swoich bliskich, by móc ich pochować na chrześcijańskim cmentarzu, sunnicka organizacja terrorystyczna odrzuciła tę prośbę. Rodzina usłyszała jeszcze cyniczną uwagę: „Ci dwaj mężczyźni umarli jako muzułmanie, dlatego zostaną pochowani zgodnie z islamskim prawem. Są teraz naszymi męczennikami. Oddanie ciał nie wchodzi w grę”.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.