Wolność religijna w Chinach zależy również od postawy Stolicy Apostolskiej. Powinna ona być bardziej jasna i bezkompromisowa – uważa kard. Joseph Zen Ze-kiun.
W wywiadzie dla agencji CNS były biskup Hong Kongu przypomniał o cierpieniach wspólnot katakumbowych w Chinach. W jego przekonaniu czują się one opuszczone. Mają wrażenie, że Watykan idzie na kompromisy, że ciąży nad nim cień Ostpolitik. Rzym nie działa na korzyść katolików w katakumbach – zaznaczył kard. Zen.
Tytułem przykładu podał on fakt, że po śmierci biskupów nie mianuje się ich następców. „Według mnie jest to błędna polityka, która sprawia, że Kościół staje się coraz słabszy” – powiedział chiński purpurat. Zastrzegł on jednak, że w Watykanie nastąpiły ważne zmiany personalne. Benedykt XVI mianował Chińczyka sekretarzem Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, a jej prefektem został ostatnio kard. Filoni, który pracował w Hong Kongu, więc dobrze zna sytuację w Chinach. Natomiast nowy Papież jeszcze się nie wypowiedział w tej sprawie. Stolica Apostolska będzie musiała podjąć decyzję – uważa kard. Zen Ze-kiun.
Tymczasem chińskie władze uwięziły w Qinyuan dwóch podziemnych kapłanów za organizowanie kursów katechezy dla dorosłych. W więzieniu są już od miesiąca, jednak dopiero dzisiaj agencja Asia News poinformowała o ich losie. Chodzi o dwóch stosunkowo młodych, bo zaledwie czterdziestoletnich księży. Współpracujący z nimi czterej świeccy zostali ukarani mandatami o równowartości dwóch miesięcznych pensji.
Informacje tę podał sam dyrektor agencji Asia News ks. Bernardo Cervellera, podkreślając jej znaczenie. Podczas gdy świat ekscytuje się zapowiedziami reform po trzecim plenum partii, katolicy w Chinach mają poważne obawy, że ich los wcale się nie poprawi.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.