Msza w sanktuarium Matki Bożej w Bonaria, w której uczestniczyło ponad 100 tys. wiernych byłą drugim punktem wizyty papieża na Sardynii.
Dla Franciszka wizyta ta miała charakter bardzo osobisty. Od nazwy tego sanktuarium wywodzi się bowiem nazwa argentyńskiej stolicy Buenos Aires. Zadecydowali o tym sardyńscy marynarze, którzy w ten sposób chcieli uczcić patronkę swej wyspy.
W homilii Franciszek zauważył, że również dziś wielu Sardyńczyków z bólem i tęsknotą opuszcza wyspę w poszukiwaniu pracy i lepszej przyszłości. Papież nawiązywał też do trudnej sytuacji społecznej na wyspie. Przypomniał jednak, że Sardyńczycy swoje cierpienia, radości i nadzieje przynoszą właśnie tu do stóp Maryi, która uczy pełnego zaufania do Boga i Jego miłosierdzia, pokazuje, jak pukać do Jego serca.
„Przybyłem dziś pośród was, czy raczej przybyliśmy tu wszyscy razem, by napotkać spojrzenie Maryi. W nim bowiem odbija się spojrzenie Ojca, które sprawiło, że stała się ona Matką Boga, a także spojrzenie Syna, które sprawiło, że stała się Matką nas wszystkich. Tym spojrzeniem Maryja dziś na nas patrzy. Potrzebujemy Jej czułego spojrzenia Matki, które zna nas najlepiej, spojrzenia pełnego współczucia i troski. Maryja uczy nas tego spojrzenia, które stara się przyjąć, towarzyszyć, chronić. Uczmy się tak właśnie patrzeć na siebie nawzajem, macierzyńskim spojrzeniem Maryi” – powiedział Papież.
Na zakończenie homilii Franciszek prosił Maryję, by chroniła nas przed tymi, którzy zwodzą nas wielkim słowami i patrzą chciwie w poszukiwaniu łatwego życia, dają obietnice, których nie da się spełnić. Liturgię zakończył akt zawierzenia Matce Bożej z Bonaria oraz modlitwa Anioł Pański.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.