Zmienił sposób bycia papieżem, ale nie zmieni treści nauczania Kościoła. Między nim i Benedyktem jest ciągłość.
Franciszek rozczaruje wielu ludzi, zarówno konserwatystów, jak i progresistów – ostrzega kard. Walter Kasper. Konserwatystów już zawiódł, bo nie jest intelektualistą tej miary, co Benedykt i zniósł dwór papieski. Ale również progresiści będą rozczarowani. To prawda, zmienił sposób bycia papieżem, ale nie zmieni treści. Między nim i Benedyktem jest ciągłość nauczania. Nie zmieni niczego w kwestii celibatu księży, kapłaństwa kobiet i wszystkich tych rzeczy, o których mówią progresiści – powiedział kard. Kasper w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Il Foglio". Zaznaczył on, że każdy papież napotyka opór. Dziś ten papież jest lubiany, ale przyjdzie czas, że i on doświadczy kontestacji, to normalne, doświadczył tego również sam Jezus – mówi kard. Kasper. W jego przekonaniu wiarygodność Franciszka wynika z jego prostoty. Również Benedykt XVI odznaczał się prostotą, jednakże przysposobił się do pewnych form, które Franciszek odrzuca – dodał niemiecki purpurat.
Odnosząc się do imienia, które obrał nowy papież, zauważył, że symbolizuje ono ubóstwo i pokój, a także odnowę Kościoła. Odnowa to jednak coś więcej niż reforma – zastrzega kard. Kasper. W jego przekonaniu Franciszek zreformuje Kurię Rzymską, zarówno mentalność, jak i struktury. Papież jest zdeterminowany. Wie czego chce. I robi to, czego chce – podkreśla watykański purpurat. W wywiadzie dla włoskiego dziennika mówi on również o kryzysie współczesnego Kościoła. Wynika on również z braku wielkich teologów. W czasach Soboru były wielkie osobistości jak Congar, De Lubac, Balthasar, Rahner czy sam Ratzinger. Dziś mamy tylko profesorów teologii, a nie teologów – przyznaje kard. Kasper, który sam przez wiele lat był wykładowcą dogmatyki. Tym niemniej jest on przekonany, że w dzisiejszym świecie chrześcijaństwo jest jedyną siłą duchową i intelektualną, która może zaproponować światu jakąś alternatywę.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.