Deklaracja Kościołów z Polski i Ukrainy w sprawie zbrodni wołyńskiej jest odważnym krokiem; trzeba szukać dróg przebaczenia i pojednania - powiedział PAP jezuita o. Marek Blaza wykładowca na Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim we Lwowie.
Jak podkreślił o. Blaza, dla Ukraińców treść podpisanej w piątek deklaracji może się okazać za mocna, a dla Polaków za słaba, gdyż nie pada w niej słowo "ludobójstwo". "To niebezpieczeństwo spłycenia tragedii polsko-ukraińskiej związanej z wydarzeniami na Wołyniu" - dodał jezuita.
"Deklaracja jest odważnym krokiem, takiego dokumentu nie udało się podpisać na Ukrainie pomiędzy Kościołami: rzymskokatolickim i greckokatolickim. Należy pozytywnie odczytywać fakt, że w deklaracji obie strony przepraszają za zbrodnię wołyńską. Strona polska niejednokrotnie stara się przekazać, że akcje odwetowe na Ukraińcach miały charakter samoobronny, ale jednak ginęła ludność cywilna. Istotą sprawy nie jest to, ile osób zginęło, ale to, że ginęli niewinni ludzie" - podkreślił o. Blaza.
Jaj powiedział o. Blaza, kwestią wyjaśniania zbrodni wołyńskiej powinni zajmować się historycy. "Dla pewnej grupy Polaków słowo +przepraszam+ w stosunku do Ukraińców będzie odczytywane bardzo negatywnie. Wielu Polaków nie chce przepraszać za zło, które było udziałem naszego narodu. Słowo przepraszam, które w deklaracji pada z obu stron, jest przykładem postawy chrześcijańskiej" - powiedział jezuita.
O. Marek Blaza jest trirytualistą, czyli może sprawować sakramenty i nabożeństwa w obrządkach: bizantyjsko-ukraińskim, bizantyjsko-rumuńskim i łacińskim. Jest też wykładowcą teologii ekumenicznej i dogmatycznej w Papieskim Wydziale Teologicznym Collegium Bobolanum w Warszawie.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.