Papież udzielił 44 osobom z całego świata sakramentu bierzmowania. Na placu św. Piotra zgromadziło się 70 tys. uczestników obchodów Dnia Bierzmowanych, zorganizowanych w ramach Roku Wiary.
W homilii Ojciec Święty podkreślił, że Bóg „daje nam odwagę, by iść pod prąd”. - Nie ma takich trudności, ucisków, nieporozumień, które mogłyby nas przerażać, jeśli trwamy zjednoczeni z Bogiem - zaznaczył Biskup Rzymu.
Wskazał, że „Duch Święty przemienia nas naprawdę, chce przemieniać świat w którym żyjemy, także poprzez nas”. - Otwórzmy mu drzwi, dajmy się Jemu prowadzić, pozwólmy, aby nieustanne działanie Boga uczyniło nas nowymi ludźmi, ożywianymi Bożą miłością, którą daje nam Duch Święty! Jakże było by to piękne, gdyby każdy z was, mógł wieczorem powiedzieć: dzisiaj w szkole, w domu, w pracy prowadzony przez Boga, uczyniłem gest miłości wobec kolegi, rodziców czy osoby starszej! - mówił papież.
Zaznaczył, że „droga Kościoła, a także nasza osobista droga chrześcijan nie zawsze jest łatwa, napotyka na trudności, uciski”. - Naśladowanie Pana, pozwolenie, aby Jego Duch przekształcał nasze strefy cienia, nasze zachowania, niezgodne z wolą Bożą, i obmył nasze grzechy, to droga, która napotyka wiele przeszkód, poza nami, w świecie, w którym żyjemy, często nas nie rozumiejącym, a także w naszym wnętrzu, w naszym sercu. Ale trudności, uciski są częścią drogi, aby dotrzeć do chwały Bożej, tak jak miało to miejsce w przypadku Jezusa, który został uwielbiony na krzyżu. Napotkamy je zawsze w życiu! - przestrzegł papież.
Prosił bierzmowanych i wszystkich wierzących, by trwali „na drodze wiary z mocną nadzieją w Panu”, gdyż „na tym polega tajemnica naszej drogi”. - On daje nam odwagę, by iść pod prąd. Nie ma takich trudności, ucisków, nieporozumień, które mogłyby nas przerażać, jeśli trwamy zjednoczeni z Bogiem, tak jak latorośle są złączone z winnym krzewem, jeśli nie utracimy przyjaźni z Nim, jeśli dajemy Jemu coraz więcej miejsca w naszym życiu - tłumaczył Franciszek.
Wskazał, że „powinno to mieć miejsce także, wręcz nade wszystko, jeśli czujemy się biedni, słabi, grzeszni, ponieważ Bóg daje siłę naszej słabości, bogactwo naszemu ubóstwu, nawrócenie i przebaczenie grzechów”. - Ufajmy w Boże działanie! Z Nim możemy czynić wielkie rzeczy. Sprawi On, że odczujemy radość, iż jesteśmy Jego uczniami, Jego świadkami - apelował Biskup Rzymu.
- Otwórzmy na oścież drzwi naszego życia na nowość Boga, którą daje nam Duch Święty, aby nas przekształciła, uczyniła nas silnymi w uciskach, umocniła naszą więź z Panem, nasze mocne trwanie w Nim: to jest prawdziwa radość - zakończył Franciszek.
44 osoby bierzmowane symbolicznie reprezentowały Kościół powszechny ze wszystkich kontynentów. Przyjechały one z ponad 20 państw, m.in. Konga, Nigerii, Madagaskaru, Libanu, Sri Lanki, Filipin, USA, Argentyny, Brazylii, Kolumbii, Białorusi, Francji, Niemiec i Irlandii.
Najmłodsi mają 11 lat i pochodzą z Rumunii i Włoch, najstarsza osoba zaś ma 55 i przyjechała z Republiki Wysp Zielonego Przylądka. 14-letni Rzymianin jest niepełnosprawny. Początkowo sakrament bierzmowania miało otrzymać 46 osób, ale dwie z Haiti nie mogły przybyć do Rzymu.
Kandydatów wybrali biskupi, do których zwróciła się w tej sprawie Papieska Rada ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. Jej przewodniczący, abp Rino Fisichella wyjaśnił na konferencji prasowej 24 kwietnia, że młodzi pochodzą z terenów, na których chrześcijanie znajdują się w trudnej sytuacji, „z regionów, gdzie wciąż toczą się wojny, i tych, które dotykają kolejne klęski żywiołowe”.
Podczas modlitwy o dary Ducha Świętego dla bierzmowanych wraz z papieżem ręce nad nimi wyciągnęli wszyscy biskupi i księża. Następnie bierzmowani kolejno podchodzili do Franciszka, by otrzymać namaszczenie krzyżmem. Po słowach „Pokój z Tobą” papież całował każdą z osób w policzek, a niektórzy ten pocałunek pokoju odwzajemniali.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.