Utrzymujące się napięcie na Półwyspie Koreańskim i zagrożenie wybuchem konfliktu zbrojnego jest przedmiotem troski tamtejszego Kościoła.
Ks. Gerard Hammond, misjonarz z Maryknoll, który w ciągu ostatnich 20 lat odbył ponad 50 podróży do Korei Północnej, przygotowuje już teraz misję humanitarną, jeśli jej przeprowadzenie okaże się konieczne w związku z niekorzystnym rozwojem sytuacji.
„Chodzi przede wszystkim o dostarczenie żywności i lekarstw, zwłaszcza dla chorych na gruźlicę. Pomoc ta jest organizowana dzięki wsparciu amerykańskiej pozarządowej organizacji chrześcijańskiej Eugene Bell Foundation” – powiedział ks. Hammond. Zaznaczył, że do tej pory władze Korei Północnej nie stawiały przeszkód w dostarczaniu pomocy. Działalność ta bowiem nie ma wymiaru politycznego, a jedynie chce pomóc głodującym i chorym.
„Nasze dzieło ma charakter humanitarny: spotykamy wielu ludzi, tak rządzących, jak i zwykłych mieszkańców, i nawiązujemy z nimi dobre relacje. W kontekście azjatyckim nawiązanie takich relacji ma znaczenie fundamentalne. Zwłaszcza w kraju, który izoluje się od innych” – dodał ks. Hammond.
„Nie bójmy się prosić, zwłaszcza gdy wydaje nam się, że na to nie zasługujemy".
Została podarowana w 1963 r. Pawłowi VI przez ówczesnego ambasadora Brazylii.
„Abyśmy zrozumieli wzajemną zależność wszystkich istot stworzonych".
Wraz z nim świętymi zostanie uznanych sześcioro innych błogosławionych.
W chrześcijańskiej dobroczynności nie ma podziału na dobroczyńców i beneficjentów.